Jeśli bank żąda spełnienia warunków, z którymi się nie zgadzamy, warto zapłacić, ale potem odwołać się od decyzji. Najczęściej, jeśli klient złoży reklamację, odzyskuje niesłusznie pobrane pieniądze.
Banki chcą poprawić swoją sytuację finansową, stosując niezbyt uczciwe metody polegające na narzuceniu klientowi dodatkowych opłat. Próbują w ten sposób ratować zyski. W I półroczu zysk netto całego sektora bankowego wyniósł 4,3 mld zł, czyli o ponad 50 proc. mniej niż przed rokiem.
"Chciałem zwiększyć wartość kredytu i wydłużyć termin spłaty. Nie ma problemu z moją zdolnością kredytową i wartością zabezpieczenia. Bank zażądał podpisania dwóch aneksów. Nie pamiętam, czy składałem dwa wnioski o aneks, czy jeden, ale było to podczas jednej wizyty w banku" - mówi pan Tomasz, klient GE Money Banku.
Zaproponowano mu, by podpisał jeden aneks dotyczący wydłużenia terminu spłaty, a drugi skutkujący zwiększeniem wartości kredytu. Za pierwszy trzeba zapłacić około 175 zł, za zwiększenie kwoty kredytu ponad 330 zł. Z takimi sytuacjami możemy się spotkać w innych bankach.
Więcej informacji: Warto walczyć z bankiem o swoje
p