Krajowy Rejestr Długów policzył, ile ma w swojej bazie firm, które mają zaległości w zapłacie wobec trzech i więcej wierzycieli. Przyjrzał się im, bo według ekspertów biura to właśnie tacy dłużnicy w pierwszej kolejności są odpowiedzialni za powstawanie zatorów płatniczych w gospodarce, co z kolei zaburza płynność przedsiębiorstw i może mieć negatywny wpływ na ich rozwój.
Według danych KRD najwięksi multidłużnicy działają w handlu. Ci z trzema wierzycielami są winni w sumie 314 mln zł. Handel odpowiada aż za 40 proc. takich długów. Może to się wydawać dziwne w dobie rosnącej konsumpcji prywatnej, która dla handlowców powinna być czasem żniw, ale informacje z rejestru są zbieżne z raportami innych biur informacji gospodarczej, a także firm zajmujących się ubezpieczaniem należności. Handel pod względem moralności płatniczej cienko przędzie, a przyczyną jest wyniszczająca konkurencja na marże, która uderza w małe i średnie sklepy i – pośrednio – w hurtownie, z którymi te sklepy nie rozliczają się na czas.
Druga co do wielkości grupa to budowlanka. I tu – choć łączne kwoty zadłużenia są mniejsze niż w branży handlowej – sytuacja wydaje się trudniejsza. Bo o ile w grupie multidłużników z trójką wierzycieli firmy budowlane stanowią 23 proc., o tyle już wśród tych, które mają pięciu i więcej wierzycieli, jest ich prawie 28 proc. Trudna sytuacja budownictwa nie jest niczym nowym, choć niektóre segmenty branży nie powinny mieć problemów z przychodami. Chodzi o sektor mieszkaniowy, który od wielu miesięcy jest w fazie ekspansji. Ale jednocześnie cały czas są napięcia w budownictwie infrastrukturalnym, wywołane przede wszystkim dużym wzrostem cen materiałów budowlanych i kosztów pracy.
Reklama
Firma ubezpieczeniowa Euler Hermes wylicza, że w ciągu trzech lat, między I kwartałem 2016 r. a początkiem 2019 r., łączne koszty zwiększyły się aż o 40 proc. O ile szybko rosnące ceny mieszkań mogą to nieco rekompensować firmom, które zajmują się ich budową, to w przypadku inwestycji w infrastrukturę, gdzie inwestorem jest przede wszystkim sektor publiczny, przerzucanie kosztów na ceny jest praktycznie niemożliwe.
EH przywołuje raporty branżowe, które wieszczą nową falę bankructw budowlanki pod koniec tego i w przyszłym roku. Na razie mamy ponowny wzrost liczby niewypłacalności, w samym wrześniu było 17 takich przypadków, głównie z sektora infrastruktury. Przy czym nie są to tylko małe i średnie przedsiębiorstwa, ale też firmy o obrotach oscylujących wokół 100 mln zł.
Problemy multidłużników, kiedy wierzycieli jest pięciu i więcej, są większe w tym sensie, że ich średni dług jest nieporównywalnie większy niż u pozostałych wpisanych do KRD. Wynosi 272,5 tys. zł, podczas gdy przeciętna zaległość to 33,2 tys. zł. Multidłużnicy z trójką wierzycieli są średnio mniej zadłużeni, ale ich zobowiązania również są niemałe i przeciętnie wynoszą 71,3 tys. zł. Adam Łącki, prezes KRD, mówi, że wyjątkowa toksyczność multidłużników wynika nie tylko z wielkości zaległości, lecz także z efektu rażenia, jaki wywołują. – Mulitidłużnik infekuje kilka firm naraz. Gdy na jedno niespłacone zobowiązanie nakłada się kolejne, łańcuch zobowiązań jest trudny do przerwania – mówi prezes KRD.
Łącki dodaje, że na podstawie doświadczeń firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso, działającej w jednej grupie z KRD, multidłużników można podzielić na dwie grupy. Pierwsza to przedsiębiorcy silnie zależni od jednego kontrahenta. Gdy on zrywa współpracę, płynność finansowa takiego przedsiębiorcy gwałtownie się załamuje. Zaczyna więc kredytować się u pozostałych, mniejszych kontrahentów, nie płacąc im zobowiązań.
Druga grupa to firmy, które same nagle stają się wierzycielem swojego odbiorcy. Opóźnienia w zapłacie zaburzają im płynność, więc przestają płacić w terminie, co prowadzi do powstania zatoru płatniczego. Windykatorzy podkreślają, że w ich przypadku trudno mówić o złej woli, bo często aktywnie próbują odbudować płynność, szukając nowych zleceń. Może być jeszcze trzeci powód, dla którego firma staje się multidłużnikiem. Co prawda eksperci KRD nie wspominają o nim w swoich analizach, ale mocną poszlaką pomocną w jego zidentyfikowaniu może być struktura wierzycieli takich firm.
Oprócz wierzycieli wtórnych – czyli firm windykacyjnych skupujących wierzytelności – wiodący jest sektor finansowy, czyli banki, firmy leasingowe czy faktoringowe. Niewykluczone więc, że część multidłużników wpadła do tej grupy, bo zaciągnęła zobowiązania, korzystając z niskiej ceny finansowania. Stopy procentowe są obecnie na rekordowo niskim poziomie. Ekonomiści zwracają uwagę, że to jedna z przyczyn zjawiska nazywanego "zombie companies", czyli utrzymywania się na rynku firm, które – gdyby nie tani kredyt – dawno powinny już zbankrutować.