Biorąc pod uwagę dzisiejszą wartość rynkową, byłaby to kwota rzędu kilku milionów złotych. 40 mln zł, o jakich pisze wczorajsza „Gazeta Wyborcza”, powołując się na zawiadomienie do prokuratury, to orientacyjna równowartość 1 proc. funduszy własnych Getin Noble Banku. A jeszcze wiosną tego roku rynkowa wartość GNB zdecydowanie przekraczała miliard, a w 2014 r. – nawet 8 mld zł. Skąd spadek?
Źródłem problemów są kredyty frankowe. GNB należał do liderów sprzedaży tego typu pożyczek, a ponieważ był mniejszy od większości konkurentów, to proporcja walutowych hipotek do ogólnej wartości aktywów była tam większa niż w innych bankach. Pod koniec 2008 r., czyli krótko po wybuchu kryzysu finansowego, 67 proc. portfela kredytowego stanowiły tam hipoteki walutowe. W momencie skoku kursu franka szwajcarskiego do złotego na początku 2015 r. było to niemal 30 proc.
Osłabienie złotego sprawiło, że jakość portfela kredytowego zaczęła się szybciej pogarszać. Konieczność tworzenia rezerw na zagrożone kredyty sprawiła, że bank zaczął ponosić straty. Getin Noble Bank najmocniej odczuł też starania regulatorów, których celem jest nakłanianie banków do przewalutowania kredytów frankowych na złote. Chodzi przede wszystkim o obłożenie kredytów walutowych podwyższoną wagą ryzyka (była o tym mowa w trakcie marcowego spotkania Leszka Czarneckiego z Markiem Chrzanowskim). Spowodowało to obniżenie współczynników kapitałowych GNB i w połączeniu ze stratami, które „zjadały” fundusze własne, oznaczało, że bank będzie wymagał odbudowy bazy kapitałowej.
Reklama
To zadanie wziął na siebie w dużej mierze główny akcjonariusz. Bank opracował plan zakładający dokapitalizowanie w ciągu dwóch lat na kwotę ponad miliarda złotych. W tym roku przeprowadził już dwie emisje akcji, które dały 390 mln zł. Objął je Czarnecki. Na tych emisjach od razu poniósł straty. Dlaczego? Kupował akcje po wartości nominalnej, gdy na giełdzie są one notowane zdecydowanie niżej. Wzmocnieniu kapitałowemu ma też służyć zysk, który da sprzedaż akcji domu maklerskiego należącego do banku. Na przyszły rok planowane jest dalsze podwyższanie kapitału, w tym warunkowe obligacje zamienne (to prawdopodobnie o nich wspominali Czarnecki z Chrzanowskim, gdy mówili o „chokobomsach”; takie papiery określane są jako CoCo’s – od contingent convertible).
Prócz emisji akcji zarząd, którym od prawie dwóch lat kieruje Artur Klimczak, prowadzi intensywną restrukturyzację działalności. Ma ona uczynić z Getin Noble Banku, kojarzonego dotąd z agresywną sprzedażą, typowy bank uniwersalny. Ma to pozwolić także m.in. na ograniczenie kosztów finansowania i w ten sposób poprawić wyniki finansowe.
Gdy Czarnecki gościł w marcu u Chrzanowskiego, nie było jeszcze wiadomo o problemach innej instytucji biznesmena – Idea Banku. Był on zaangażowany na dużą skalę w oferowanie obligacji broniącej się przed bankructwem firmy windykacyjnej GetBack. Problemy związane z GetBackiem dały się odczuć już w wynikach Idei za II kwartał – 46 mln zł to wartość odpisu na niezapłacone zobowiązania funduszu, którego właścicielem jest windykator, 16 mln zł to rezerwa na „roszczenia klientów w związku z udziałem w procesie oferowania obligacji GetBack”. Strata w II kwartale (wyników za kolejne trzy miesiące banki Czarneckiego jeszcze nie publikowały) przekroczyła jednak 400 mln zł. Bank zrobił bowiem również rezerwy na produkty bancassurance, inwestycje w spółki zależne i na utratę wartości należności faktoringowych.
Strata spowodowała, że Idea również wymaga dokapitalizowania. Emisję akcji na 50 mln zł gwarantuje Leszek Czarnecki. Zapowiadano również emisję obligacji podporządkowanych czy sekurytyzację wierzytelności leasingowych (ten ostatni element będzie skutkował zmniejszeniem aktywów grupy). Przed rokiem z banku odszedł długoletni prezes i twórca jego modelu biznesowego Jarosław Augustyniak. Jego następcą został Tobiasz Bury, który w ubiegłym tygodniu zrezygnował. Teraz bankiem kieruje Jerzy Pruski, dotychczas wiceprezes Getin Noble Banku (a wcześniej prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i wiceprezes NBP – o nim również była mowa w trakcie spotkania Czarneckiego i Chrzanowskiego).