W czerwcu w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku wzrost cen wyniósł 4,3 proc. W porównaniu z majem – 0,2 proc. – podał GUS. Eksperci oczekiwali, że znaczny wpływ na podbicie cen będzie miał odbywający się w Polsce turniej Euro 2012. Jednak był on umiarkowany. Ceny w restauracjach i hotelach podrożały rok do roku o 2,9 proc., czyli poniżej stopy inflacji. Sam alkohol i wyroby tytoniowe – o 4,1 proc. – Hotele podbijały stawki tylko na dni turniejowe. Efekt Euro był krótkotrwały i nie zaważył znacząco na inflacji – tłumaczy Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale.
Co innego żywność i napoje bezalkoholowe, które w porównaniu z czerwcem 2011 r. zdrożały o 5,7 proc. Dużo więcej niż rok temu płaciliśmy za owoce – o 7,5 proc., warzywa i mięso, głównie drób. – To efekt bazy, bo akurat przed rokiem żywność mocno taniała. Gdyby nie zmiany pogodowe, które wpłynęły na ceny niektórych artykułów, np. truskawek, a także efektu Euro, inflacja byłaby niższa – uważa Ignacy Morawski, ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości.
Dla porównania przed rokiem ceny żywności w czerwcu w porównaniu z majem spadły o 2 proc., gdy w tym wzrosły o 0,7 proc. Warzywa w 2011 r. były w czerwcu o 14,4 proc. tańsze niż w maju, w tym roku podrożały o 0,2 proc. – Wysoki wzrost cen żywności odzwierciedla efekt niekorzystnych warunków pogodowych: przymrozki na przednówku, które ograniczyły podaż zbóż ozimych, prawdopodobnie przyczyniły się do wzrostu cen pasz i ostatecznie zwiększyły ceny mięsa. Niskie temperatury mogły też zmniejszyć podaż owoców i warzyw – tłumaczy Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku.
Szybciej niż stopa inflacji rosły też koszty użytkowania mieszkań, w tym nośniki energii – o 7,9 proc. Podrożały opłaty za dostawy wody, usługi kanalizacyjne, wywóz nieczystości, energię cieplną, podniesiono opłaty za wynajem.
Paliwa, w tym te do prywatnych środków transportu, nadal pozostają znacznie droższe niż w ubiegłym roku – o 13,1 proc. Ale powoli zaczynają tanieć. W porównaniu z majem spadek wyniósł 0,6 proc.
To, co tanieje, to odzież i obuwie. Płacimy za nie o 5 proc. mniej niż przed rokiem i 0,9 proc. mniej niż w maju. Jest to związane z sezonowymi wyprzedażami, a także ze słabnącym popytem, który zmusza producentów i sklepy do schodzenia z marżą. Dlatego jest mało prawdopodobne, by w najbliższych miesiącach odzież i obuwie zaczęły drożeć. Niestety nie wpłynie to znacząco na spadek inflacji.
– W najbliższych miesiącach inflacja utrzyma się na podwyższonym poziomie, czemu będą sprzyjać efekty niskiej bazy dla cen żywności z ubiegłego roku – ocenia Jakub Borowski, główny ekonomista Kredyt Banku. – W lipcu oczekujemy spadku wskaźnika CPI do 4,2 proc., do czego przyczyni się w miesiącu lekki spadek cen paliw. W całym III kw. inflacja utrzyma się na poziomie zbliżonym do 4,0 proc., a w czwartym nastąpi jej spadek do 3,3 proc. Będzie to związane z wyhamowaniem popytu konsumpcyjnego i spadkiem dynamiki cen paliw – dodaje.
A to oznacza, że Rada Polityki Pieniężnej nie będzie się spieszyła z obniżką stóp procentowych i jeśli ją w ogóle w tym półroczu zobaczymy, to dopiero pod koniec tego roku.
Albo za dużo padało albo za mało padało.Po prostu nie chce się już tego czytać.Cwaniaki którzy trzęsą rynkiem spożywczym nabijają sobie kabzy naszym kosztem.Ot i cała tajemnica.