Chętnych do zarządzania przybywa, mimo że aby mieć swoją restaurację pod szyldem amerykańskiej sieci, trzeba wyłożyć minimum 1,2 mln zł. Zdarzają się przedsiębiorcy, którzy mają pod swoją opieką już po kilka lokali. – W Nowym Targu ten sam biznesmen zbudował ostatnio trzeci punkt – mówi „DGP” Dominik Szulowski z McDonald’s Polska.
Najczęściej franczyzobiorcy przejmują jednak już istniejące lokalizacje. W sumie w ich rękach znajduje się 131 z 275 restauracji sieci. Któremu lokalowi przypadnie tytuł przekroczenia granicy 50 proc.? Szulowski nie potrafi wskazać konkretnego miasta.
Na świecie na zasadzie franczyzy działa 80 proc. lokali amerykańskiej sieci. W Polsce tylko w ciągu ostatniego roku nowego właściciela znalazło aż 16 należących do McDonald’s punktów.
Poza oddawaniem innym w zarządzanie już istniejących lokali McDonald’s buduje kolejne własne. W ostatni poniedziałek oddana została restauracja przy miejscu obsługi podróżnych w Goleniowie na trasie A6. Należy do McDonald’s, ale sieć już deklaruje, że franczyzobiorca z zasobnym portfelem jest mile widziany.
Reklama
Powodów do radości nie mają natomiast klienci. Od kilku tygodni w co piątej placówce sieć testuje różne warianty podwyżek. W punkcie na ul. Conrada w Warszawie przy stacji Statoil najtańsze produkty, czyli hamburgery i cheeseburgery, zdrożały od 1 do 4 zł. Co prawda McDonald’s zarzeka się, że ostateczna decyzja o podwyżkach w całej sieci jeszcze nie zapadła, to przyznaje, że koszty surowców sprowadzanych z zagranicy wzrosły w ciągu roku nawet o kilkanaście procent.
Choć ewentualna zmiana cennika dotyczyć będzie jedynie restauracji zarządzanych bezpośrednio przez McDonald’s Polska, to jednak franczyzobiorcy zazwyczaj dostosowują swoją ofertę cenową do wytycznych centrali.