Szef zespołu doradców strategicznych premiera, minister Michał Boni, powiedział w piątek w TOK FM, że premier i koalicjanci muszą zdecydować, jaka powinna być optymalna, najlepsza obsada w różnych resortach, która będzie gwarantowała mocne pójście do przodu w różnych dziedzinach - w tych, które wiążą się z obszarem danego resortu.
"Polsce jest potrzebna bardziej efektywna polityka społeczna, niewątpliwie. Jest potrzebne zobaczenie, jak te usługi mogą być świadczone lepiej; jest potrzebna nowocześniejsza polityka rynku pracy, otwarcie na kontraktowanie usług zatrudnieniowych" - mówił Boni. Dodał, że należy także zapewnić "styk rynku pracy z edukacją".
"Polsce jest potrzebny taki przegląd, aby wszyscy ci, którzy płacą podatki, a wybierają niepłacenie składek ubezpieczeniowych, płacili składki ubezpieczeniowe. Choćby z tego powodu, by później nie obudzili się, że mają bardzo niskie emerytury, a państwo będzie musiało do minimalnej emerytury dopłacić" - tłumaczył Boni.
"Uważam, że powinniśmy poszerzyć bazę osób płacących składki ubezpieczeniowe i to powinno być tym, co będzie wzmacniało system emerytalny i stabilność finansową" - podkreślił.
Boni zaznaczył, że pierwsze zadanie nowego rządu to umiejętne dbanie, by deficyt sektora finansów publicznych się zmniejszał, a zarazem, żeby nie zaprzepaszczać możliwości rozwojowych. Wskazał na dobre wykorzystanie pieniędzy unijnych i własnych, promocję partnerstwa publiczno-prywatnego, przemyślenie, jak inwestować mają OFE, czy nie powinny móc kupować obligacji z rynku, które pozwolą inwestować np. w infrastrukturę.
Komentarze (16)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeŻle kombinujesz. Od umowy o dzieło płaci się podatek PIT 4 do Urzędu Skarbowego, więc to nie jest prawda co wypisujesz. Jeżeli pracodawca płaci pod stołem, to znaczy, że ma o wiele większy podatek dochodowy. Zarobił, a to co oddaje pracownikowi na lewo, to jego zys. Też płaci więc większy podatek dochodowy. Na wszystkim zarabia Urząd Skarbowy i budżet państwa. Jeżeli ktoś pracuje na czarno to też gdzieś te pieniądze wydaje, a w każdym produkcie masz podatek. Znów zarabia budżet. Nieprawdą jest również, że Polacy tak strasznie lubią kombinować. Niestety opodatkowanie pracy i ZUS jest tak duży, że nie ma innego wyjścia jeżeli chce się przetrwać. Pracodawca, który ma kłopoty z płaceniem natychmiast ma komnornika skarbowego i doliczane odsetki oraz kary - wtedy też zarabia państwo i Urzędy Skarbowy i ZUS. Jedyną radą na wzrost wpływów do budżetu, ale realnych, powinno być obniżenie podatków i obciążeń za pracownika. Wręcz uważam, że powinna być ulgia dla pracodawcy, który zatrudnia pracowników. I to nie dla nowych, młodych i zielonych, przymusowych "przedsiębiorców", ale dla firm stabilnie pracujących od lat. Taka ulga powinna przysługiwać wszystkim, także tym, ktorzy teraz nie mają uregulowanych płatności do ZUS i US. Jeżeli tego się obecnie nie zrobi wiele firm w najbliższym czasie będzie zwalniać pracowników lub likwidować się, bo wpadają w kłopoty finansowe ze względu na obciążenia nakładane przez państwo. Jak komornik zacznie zabierać im firmy i mieszkania, to żadnego z tych długoletnich biznesów nie będzie. Co prawda zrobi się miejsce na sztucznie tworzone nowe firmy młodych ludzi, ale koszty spoleczne mogą być ogromne. Moim zdaniem wprowadzenie 23% podatku VAT dopiero da skutki (negatywne) na przełomie zimy i wiosny przyszłego roku.