Obradujący dzisiaj o poranku Bank Australii zgodnie z oczekiwaniami nie zmienił stóp procentowych (4,75 proc.), ale inwestorzy nieco rozczarowali się treścią komunikatu. Stwierdzono, że obecna polityka jest właściwa, a silny AUD i ostrożne wydatki gospodarstw domowych mogą stanowić ryzyko dla wzrostu gospodarczego, który może być mniejszy, niż wcześniej oczekiwano. Zwrócono też uwagę na możliwość nieco mniejszego przyrostu nowych miejsc pracy w najbliższym czasie. To wszystko sprawiło, że spadły oczekiwania na podwyżkę stóp procentowych, która miała mieć miejsce we wrześniu – notowania AUD względem głównych par poszły w dół.

Reklama

Drugą informacją, która nieco zaszkodziła w ostatnich godzinach rynkom, były spekulacje nt. możliwej podwyżki stóp procentowych w Chinach w najbliższy weekend – prawdopodobieństwo takiego ruchu zwiększyło się po tym, jak wczoraj prezes PBoC stwierdził, że celem banku centralnego pozostaje stabilizacja inflacji. Ewentualna podwyżka stóp mogłaby zaszkodzić rynkowi surowców i tym samym umocnić dolara. Warto też zwrócić uwagę na informacje z agencji ratingowej Moody’s – stwierdziła ona, iż poziom zadłużenia lokalnych instytucji rządowych może być o 540 mld USD wyższy od tego, co podają oficjalnie władze i może to mieć też negatywny wpływ na kondycję chińskiego systemu bankowego.

Wydaje się jednak, iż zwyżka notowań dolara może być w najbliższym czasie ograniczona. Zwłaszcza w relacji do euro, gdzie powszechnie oczekuje się pozytywnego wpływu czwartkowej podwyżki stóp procentowych o 25 p.b. przez ECB (rynek nie wycenia negatywnego scenariusza, a szkoda). Dzisiejszy Financial Times pisze powołując się na przedstawiciela ECB, że bank centralny będzie nadal akceptował greckie obligacje, jako zastaw pod pożyczki udzielane tamtejszym bankom, niezależnie od coraz gorszych ocen agencji ratingowych dla tamtejszego długu.

To pozytyw, chociaż niknie on w morzu problemów jakie ma Grecja – kluczowa sprawa szczegółów drugiego planu pomocowego dla Greków nadal pozostaje nierozwiązana i będzie w najbliższych dniach ważyć na euro, jeżeli okaże się, że szczyt ministrów 11-12 lipca nie przyniesie żadnych rozwiązań,a finalizacja programu przesunie się na połowę września. To w średnim terminie może wzmacniać dolara, zwłaszcza, że pojawiają się spekulacje nt. drugiej odsłony US Homeland Investment Act w końcu 2011 r., czyli ustawy preferującej repatriację zysków firm do kraju.

EUR/PLN: Od początku tygodnia rynek stabilizuje się wokół 3,94, tworząc podstawę do ruchu w stronę 3,9550-3,96, o którym wspominałem wczoraj rano. Jutro decyzja RPP ws. stóp procentowych, ale nie należy po niej oczekiwać pozytywnych czynników dla naszej waluty. Silne wsparcie to rejon 3,9350.

USD/PLN: Wzmacniajacy się dolar na świecie podnosi nam kurs USD/PLN, który zgodnie z wczorajszą sugestią przekroczył poziom 2,72. Oddalamy się tym samym od wsparcia na 2,70 i pomału zaczynamy celować w 2,75-2,76, które to okolice powinniśmy przetestować najpóźniej do końca tygodnia. Dzisiaj niewykluczona jest jednak próba nieznacznego powrotu poniżej 2,72, która najpewniej będzie jednak krótkotrwała.

EUR/USD: Wczoraj po południu pisałem, że jeżeli rynek powtórnie zejdzie poniżej 1,45, to będzie kierować się w stronę 1,4430-40. Dzisiejsze minimum to okolice 1,4457. Tym samym jest jeszcze „nieco” przestrzeni. Strefa 1,4430-40 nie powinna jednak zostać naruszona. Po południu można będzie spodziewać się próby powrotu ponad 1,45, ale będzie to już korekta, a nie nowa fala wzrostowa, która mogłaby nas wynieść ponad wczorajszy szczyt na 1,4577.

GBP/USD: Po tym, jak wczoraj nie udało się sforsować strefy oporu 1,6130-50, dzisiaj funt zareagował spadkiem i naruszył okolice 1,60. Rynek obawia się dzisiejszej publikacji indeksu PMI dla usług o godz. 10:28. Wydaje się, że strach jest nieco przesadzony, stąd też nie można wykluczyć, że do końca dnia wrócimy w okolice 1,61.Mocne wsparcie to okolice 1,5980-1,6000.