Majowa decyzja RPP o podwyżkach zaskoczyła rynki. Teraz analitycy są ostrożniejsi w ocenie tego, co zrobi RPP. Ale przeważa oczekiwanie, że stopy pójdą w górę – na tym, a najpóźniej na kolejnym lipcowym posiedzeniu rady. Skłonią ją do tego obawy o rosnącą inflację i chęć zapobieżenia tzw. efektom drugiej rundy. – Chodzi o uniknięcie paradoksu, że ludzie spodziewają się wyższej inflacji, dlatego negocjują podwyżki płac, płace rosną, co napędza inflację, i znów pojawia się presja na podwyżki – mówi Maja Goettig, główna ekonomistka BPH.
Taki tok rozumowania potwierdza przebieg dyskusji na majowym posiedzeniu RPP. „Większość członków rady uznała, że przyspieszenie podwyżek stóp byłoby skuteczniejszym sposobem ograniczania ryzyka utrwalenia się podwyższonej inflacji niż ich podnoszenie w dotychczasowym tempie” – napisał NBP w opisie dyskusji z posiedzenia. To m.in. dlatego analitycy spodziewają się, że cykl podwyżek zostanie przyspieszony – by uniknąć większej skali podwyżek w ciągu roku.
Bez względu na dzisiejszą decyzję RPP ekonomiści spodziewają się, że podstawowa stopa referencyjna wzrośnie w tym roku z 4,25 proc. do 4,50 – 4,75 proc. – Kluczowy będzie komunikat, czy ewentualna decyzja będzie oznaczała zamknięcie cyklu podwyżek, czy będzie to otwarte przesłanie dopuszczające kolejne – mówi główny ekonomista Paribas Maciej Mróz.
Ewentualna decyzja RPP o podwyżce powinna wzmocnić naszą walutę, ale nie musi to być znaczący ruch. – Wciąż jesteśmy w sytuacji, w której premia za ryzyko wynikająca z sytuacji w USA czy strefie euro jest wysoka. I to główny powód, dlaczego trzy dotychczasowe podwyżki nie przełożyły się na kurs złotego – mówi dr Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku. Mimo wszystko kolejna podwyżka powinna go wzmocnić. Prognoza na koniec miesiąca wynosi 3,91 zł za euro. Wyższe wzmocnienie waluty może nastąpić, jeśli RPP w komunikacie zasygnalizuje, że podwyżki mogą być w trakcie roku wyższe, niż oczekiwał rynek.
Reklama