W opinii wicemarszałka Sejmu Jerzego Wenderlicha (SLD) przyszłoroczny budżet "to nie budżet, a desperacja". "to są elemele-dutki wyliczone na jakimś amatorskim liczydle" - ocenił Wenderlich w czasie konferencji prasowej. Wicemarszałek również nawiązał do ubiegłorocznej konferencji premiera, podczas której szef rządu dowodził, że Polska jest "zieloną wyspą".

Reklama

"Okazuje się, że dwóch polskich kartografów najwybitniejszych: premier Donald Tusk i drugi kartograf - minister Rostowski biegali z tą , gdzie miała być Sodoma i Gomora, okazuje się, pieniędzy jest na wszystko w bród" - mówił Wenderlich.

Projektem budżetu na 2011 rok rząd Donalda Tuska przyznaje się do totalnej porażki - powiedział w czwartek w Sejmie Ryszard Zbrzyzny (SLD). "Z tego budżetu wynika, że mamy kryzys finansów publicznych" - uznał Zbrzyzny. Zbrzyzny podczas czwartkowej debaty budżetowej w Sejmie krytykował rząd m.in. za podwyższanie podatków, wzrost cen surowców energetycznych i energii oraz artykułów spożywczych i usług.

"Działania tego rządu są nieadekwatne do wyzwań dnia, wyzwań chwili. Finanse publiczne są w opłakanym stanie, o czym informuje licznik długu. Już ponad 19 tys. zł długu przypada na każdego statystycznego obywatela" - powiedział poseł. Zaznaczył, że nim zakończy się czwartkowa debata, która przewidziana została na 10 godzin, dług publiczny Polski wzrośnie o kolejne 100 mln zł.

Reklama



"Budżet roku 2011 jest wypadkową braku pomysłu i odwagi na rządzenie. Brakuje wizji, brakuje strategicznego planu i rzetelnej analizy rzeczywistości. Tak jest na przykład z prywatyzacją. Nie ma przecież żadnej porządnej analizy, jakie będą jej skutki, poza ideologicznym założeniem, że państwa w gospodarce polskiej ma być najmniej w Europie, bo ok. 10 proc." - powiedział.

Jego zdaniem, planowanie przychodów z prywatyzacji na poziomie 15 mld zł oraz wkład z dywidend i zysków przedsiębiorstw państwowych na poziomie ok. 8,5 mld zł wskazują "na fiskalne zachowanie państwa". "Szkodliwe dla gospodarki jest także wysysanie środków inwestycyjnych i rozwojowych z tych przedsiębiorstw" - powiedział i dodał, że to pogarsza ich konkurencyjność. "Zgody na takie zachowania w prywatyzacji polskiej gospodarki ze strony klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie ma" - zaznaczył.

Reklama

W opinii posła rząd nie ma odwagi ani pomysłu na przeprowadzenie systemowej reformy finansów publicznych. "Głównym celem rządu jest uniknięcie w przyszłym roku konsekwencji, które niesie za sobą przekroczenie przez dług publiczny wskaźnika 55 proc. PKB" - tłumaczył.

W opinii Zbrzyznego pokazywanie Polski na czerwonej mapie pogrążonej w kryzysie Europy jako "zielonej wyspy" wzrostu gospodarczego jest tylko zabiegiem propagandowym. "Z tego budżetu wynika, że mamy kryzys finansów publicznych. Obniża się płace realne oraz świadczenia społeczne wzrasta fiskalizm państwa rośnie VAT i akcyza" - podkreślił.



"Donald Tusk 23 listopada 2007 r. mówił: +Wiem, że jednocześnie musimy zapewnić wzrost płac pracownikom sektora publicznego+. Dzisiaj kolejny raz zamrażane są płace budżetówki, policja, straż pożarna, służba celna, pracownicy skarbówki i jeszcze inne służby państwowe protestują na ulicach Warszawy. Jedno, co się udało rządowi Donalda Tuska zrobić, to zjednoczenie ruchu związkowego przeciwko sobie" - dodał.

Zdaniem posła, dług publiczny Polski w 2011 przekroczy 800 mld zł. "Gdzie jest granica zadłużenia państwa?" - pytał. "Zaufania do rządu Donalda Tuska już nie mamy. Ten budżet nie nadaje się do przyjęcia. Ten budżet nie daje nadziei ludziom" - podsumował.

Poseł Sojuszu Sławomir Kopyciński ocenił z kolei na czwartkowej konferencji prasowej, że Rostowski "po cichu jedną ręką wprowadza oszczędności, a drugą - wspomaga Fundusz Kościelny". "Przeznaczamy dodatkowe środki na składki, na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne dla 18 tys. kapłanów, dla których nie wiedzieć czemu my, podatnicy, fundujemy przymusowy ZUS" - mówił poseł Sojuszu.

Według niego na środowym posiedzeniu Komisji Finansów z inicjatywy Rostowskiego kwota przeznaczona na Fundusz Kościelny w przyszłorocznym budżecie została zwiększona o 3 miliony złotych w stosunku do tego, co znajduje się w tegorocznym budżecie. Zdaniem posła SLD łączna kwota przeznaczona na Fundusz to ponad 90 milionów złotych.

"Pan minister Rostowski jako osoba z podwójnym obywatelstwem, co jest powszechnie znane, posiada również podwójną osobowość: z jednej strony wprowadza oszczędności, z drugiej strony szasta publicznymi pieniędzmi" - stwierdził Kopyciński.