Aż 2,7 mld zł zarezerwował w tym roku Krajowy Fundusz Drogowy (KFD) na wypłaty dla koncesjonariuszy autostrad. Tymczasem wpływy z funkcjonowania systemu koncesyjnego pokryją jedynie 800 mln zł. Ministerstwo Infrastruktury twierdzi jednak, że system w 2010 roku się zbilansuje. Jak to możliwe?

Reklama

Wpływy ze sprzedaży winiet firmom transportowym pokryją zobowiązania wynikające z umów koncesyjnych. Do kasy KFD trafią także pieniądze od kierowców korzystających z 91-km odcinka trasy A1 z Gdańska do Nowych Marz (na pozostałych płatnych odcinkach A2 i A4 pieniądze płacone na bramkach zostają w kieszeni Autostrady Wielkopolskiej i Stalexportu, spółek zarządzających trasami). Ile dostanie KFD – nie wiadomo. Jeśli jednak od wszystkich wpływów szacowanych na 800 mln zł odejmiemy 730 mln zł, które fundusz spodziewa się otrzymać ze sprzedaży winiet, zostaje 70 mln zł.

W 2010 roku z budżetu państwa spółka GTC (zarządza odcinkiem A1 Gdańsk–Nowe Marzy) otrzyma za to aż ok. 250 mln zł tzw. opłaty za dostępność. Spółka broni się tym, że 30-letnia koncesja przyniesie co najmniej 300 mln euro zysku dla budżetu państwa.

Dlaczego więc KFD zarezerwował aż 2,7 mld zł? W tym roku wyjątkowo duża część budżetu związana jest z tzw. wypłatami odszkodowawczymi. Chodzi o to, że spółki oprócz dopłat mogą się domagać także odszkodowań m.in. za nieterminowe przekazanie placu budowy, znalezione niewybuchy, które opóźniają prace, czy odkrycia archeologiczne. W sumie Fundusz zarezerwował na odszkodowania aż 1,74 mld zł. Lwią część zainkasuje spółka Autostrada Południe, niedoszły koncesjonariusz 180-km autostrady A1 ze Strykowa do Pyrzowic. Hiszpańskie firmy, choć nie zebrały pieniędzy potrzebnych do zrealizowania inwestycji, wykonały projekt budowlany. Mogą za niego otrzymać nawet kilkaset milionów złotych.

Reklama

Więcej informacji: Aż 2,7 mld. zł. będzie musiał dopłacić rząd zarządcom autostrad