Rząd planuje nowelizację rozporządzenia o opłacie reprograficznej, która funkcjonuje w Polsce od lat 90. XX wieku, ale dotychczas obejmowała głównie urządzenia już nieprodukowane, jak magnetowidy.
Opłata reprograficzna 2026. Kto i ile zapłaci?
Obowiązek wniesienia opłaty spoczywa na producentach i importerach sprzętu elektronicznego oraz tzw. czystych nośników. Od 1 stycznia 2026 r. stawka dla urządzeń takich jak smartfony, tablety, laptopy i komputery wyniesie 1 proc. ceny urządzenia. Chociaż opłaty formalnie ponoszą firmy, w praktyce spowoduje to podwyżki cen detalicznych. Przykładowo, przy zakupie smartfona za 3000 zł konsument zapłaci około 30 zł więcej, a laptop za 5000 zł zdrożeje o około 50 zł.
Dlaczego opłata wchodzi?
Opłata reprograficzna stanowi rekompensatę dla twórców za to, że ich utwory są powielane na użytek prywatny. Ma to na celu zrekompensowanie artystom utraconych korzyści ze sprzedaży dzieł. Rząd podkreśla, że opłata nie stanowi podatku i nie zasili budżetu państwa ani samorządów. Środki te trafią bezpośrednio do środowisk twórczych. Opłata trafi do organizacji zbiorowego zarządzania, które dystrybuują środki do uprawnionych twórców, w tym naukowców, dziennikarzy i artystów. Projekt przewiduje stworzenie Funduszu Wsparcia Artystów Zawodowych, na który trafi od 30 proc. do 49 proc. środków z opłaty reprograficznej. Środki z Funduszu zostaną przeznaczone na dopłaty do składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne dla najmniej zarabiających artystów-freelancerów. Dysponentem Funduszu będzie dyrektor Polskiej Izby Artystów, który będzie wybierany przez Radę, gdzie 2/3 mandatów obejmą delegaci środowisk artystycznych, co gwarantuje niezależność od rządu. Ustawa umożliwi uzdrowienie sytuacji opieki zdrowotnej i zabezpieczeń emerytalnych artystów, z których ponad połowa obecnie nie ma tytułu do ubezpieczeń.
Ministerstwo Kultury zapewnia, że opłata jest mechanizmem znanym w Europie. Opłata obowiązuje w większości krajów europejskich, w tym w Niemczech, Francji i Włoszech, gdzie obejmuje nowoczesne urządzenia. Argument, że opłata musi windować ceny, obalają dane: w Niemczech, gdzie pobiera się największe kwoty z opłaty, ceny tych samych popularnych smartfonów są niższe niż w Polsce.
Badania CBOS z 2021 r. pokazały, że 58 proc. Polaków uważa, iż państwo powinno wspierać twórców, a największa grupa respondentów (37 proc.) popiera finansowanie tego wsparcia ze strony producentów i importerów elektroniki.