Z szacunków PIFS wynika, że w Polsce istnieje około 2,5 tys. firm szkoleniowych. Wartość rynku szkoleniowego w 2007 roku czy w czasie hossy sięgnęła 2,5 mld zł (nowszych danych jeszcze nie ma). Ogromny popyt na szkolenia wywołał wzrost gospodarczy oraz dostępne od 2004 roku fundusze unijne na ten cel. Kiedy nadszedł kryzys, rozdrobnienie rynku okazało się jego największą słabością. Małe firmy specjalizują się w standardowych szkoleniach otwartych (adresowanych do każdego, kto chce wziąć w nich udział).

Reklama

Z tych szkoleń polscy przedsiębiorcy zrezygnowali w pierwszej kolejności. Najbardziej ucierpiały podmioty oferujące swoje usługi małym i średnim przedsiębiorstwom. To one najmocniej cięły wydatki na szkolenia. Nie lepiej było w firmach, które adresują swoje usługi do biznesu: sektor finansowy, teleinformatyka, leasing. Natomiast mniejszy spadek sprzedaży szkoleń zanotowano tam, gdzie firmy sprzedają produkty lub usługi konsumentom (np. branża spożywcza, farmacja, handel).

Zdaniem przedstawicieli firm szkoleniowych 2010 rok nie przyniesie zdecydowanej poprawy. Aleksander Drzewiecki wprost mówi, że tak dobrze, jak było w latach 2004–2008 jeszcze długo nie będzie. "Nie ma czynników, które zdecydowanie pobudziłyby popyt na szkolenia" - podkreśla.

Więcej informacji:Nadeszły ciężkie czasy dla branży szkoleniowej

p

Reklama