Już trzy razy energetycy składali wnioski, a porozumienia w sprawie cen na 2010 rok nadal nie ma. Urząd Regulacji Energetyki zaproponował, żeby sprzedawcy przyjęli do kalkulacji cen detalicznych takie jej składowe, z których wynika, że URE godzi się na 6–7-proc. podwyżki. W odpowiedzi energetycy wnioskowali o wzrost cen o 9,2–17,8 proc. W porównaniu z poprzednimi, z których wynikało, że chcą podwyżek o 13–19 proc., to niewielka zmiana.

Reklama

Cena hurtowa to ponad 50 proc. ceny detalicznej. Regulator skłonny był zaakceptować do kalkulacji cen detalicznych cenę hurtową w wysokości 175 zł za 1 MWh. Sprzedawcy twierdzą, że ze strony producentów energii nie ma ofert sprzedaży po takich cenach i przyjmują do kalkulacji ceny hurtowe o 10–20 zł większe, niż sugerował regulator. Regulator nie może zmienić cen według własnego uznania. Do zmiany konieczne jest osiągnięcie porozumienia ze sprzedawcami prądu. Jeśli URE i firmy nie dogadają się do 17 grudnia, to po 1 stycznia ceny dla gospodarstw domowych nie zmienią się. W przypadku cen regulowanych dopóki nie zostaną zatwierdzone nowe taryfy, to obowiązują stare, w tym przypadku, te które regulator zatwierdził na 2009 rok.

Nie wszyscy odbiorcy są jednak w takiej samej sytuacji. Przegrana URE w apelacji z RWE i Vattenfallem w sprawie obowiązku przedstawiania przez te firmy ceny do zatwierdzania spowodowała, że mogą one ustalić na 2010 rok ceny, jakie uznają za stosowne. Vattenfall już wniósł o umorzenie postępowania przez URE w sprawie wniosku o zatwierdzenie cen na 2010 rok.

Więcej informacji: Sprzedawcy nie godzą się na ceny zaproponowane przez URE