Pozostawienie systemu zabezpieczenia społecznego w obecnym kształcie nie jest możliwe, konieczne jest poszukiwanie dodatkowych źródeł dochodów dla FUS – zgadzają się co do tego pracodawcy i związkowcy. Jednak każda ze stron ma własną receptę na rozwiązanie problemu.
Trudne rachunki
– Obniżenie wieku emerytalnego spowodowało, że tylko w ciągu ostatniego kwartału ubiegłego roku ZUS musiał na ten cel przeznaczyć 1,99 mld zł – wylicza Jeremi Mordasewicz, ekspert ubezpieczeniowy z Konfederacji Lewiatan. – Z szacunków samego ZUS wynika, że w kolejnych latach nie będzie lepiej. Ponieważ liczba emerytów będzie się zwiększać, więc już w 2018 r. na ten cel będzie trzeba wydać 10,4 mld zł. W 2019 r. prawie 12 mld zł, żeby w 2020 r. kwota osiągnęła 13,5 mld zł – dodaje.
Organizacje pracodawców przypominają, że ostrzegały przed konsekwencjami obniżenia wieku emerytalnego.
Spadek liczby osób aktywnych zawodowo spowoduje spadek wpływów ze składek. Jeśli nawet część osób pobierających emerytury pozostanie na rynku pracy, to raczej będą szukać zatrudnienia na czarno. A tego nie zrekompensują zwiększone wpływy do FUS z tzw. suwaka z OFE. Na 10 lat przed uzyskaniem wieku emerytalnego środki zgromadzone w OFE zostają przekazane do ZUS, który odpowiedzialny jest za późniejsze wypłaty emerytur. – Skoro został obniżony wiek, to te środki wcześniej wpływają do funduszu – dodaje Jeremi Mordasewicz.
Podobnie uważa Bogusława Nowak-Turowiecka, ekspert ubezpieczeniowy ze Związku Rzemiosła Polskiego: – Obniżka wieku emerytalnego musi kosztować, bowiem z roku na rok będzie się zwiększać liczba osób pobierających świadczenia. Konieczna będzie większa dotacja z budżetu państwa. Co prawda w ubiegłym roku dotacja ta była o 2 mld zł mniejsza, niż planowano, ale trzeba pamiętać, że obniżka wieku nie objęła całego roku, tylko ostatnie trzy miesiące.
Lepiej już było
Związkowcy nieco spokojniej podchodzą do kwestii wydatków po obniżeniu wieku emerytalnego.
– Szacunki dotyczące związanych z tym wysokich kosztów dotyczą 2020 r. Dzisiaj trudno jest powiedzieć, czy tak pesymistyczne prognozy się spełnią. Tym bardziej że ostatni rok dla FUS można uznać za udany – zauważa Bogdan Grzybowski, dyrektor wydziału polityki społecznej OPZZ, członek Rady Nadzorczej ZUS.
Na dowód przytacza informację przedstawioną Radzie Nadzorczej ZUS o sytuacji finansowej Funduszu Ubezpieczeń Społecznych za 2017 r. Wynika z niej, że dotacja do FUS spadła do 95,3 proc. planu. Koszty związane z wypłatą rent i emerytur wyniosły zaś 99,6 proc. planu na 2017 r.
Ale, jak zauważa Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Pracodawców RP, te dobre wynikisą efektem wyjątkowej sytuacji na rynku pracy i wzrostu wynagrodzeń w ostatnim roku. – W kolejnych latach stopa bezrobocia może spać o 1,5 pkt proc. I na więcej nie można liczyć – podkreśla.
Zgadza się z nim Henryk Nakonieczny, członek prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.
– Rzeczywiście taka sytuacja na rynku pracy nie będzie się utrzymywać w nieskończoność. I dlatego szukamy rozwiązań mających zwiększyć wpływy do FUS – kwituje.
Konieczne zmiany
Pracodawcy także uważają, że potrzeba jest pilna reforma systemu emerytalnego.
– Obecnie on jest tylko z nazwy powszechny – zauważa Mordasewicz. – Prawie 70 mld zł z naszych podatków pochłaniają różnego rodzaju dotacje, od systemu rolniczego począwszy, po przez służby mundurowe, a na górnikach kończąc. A przecież wystarczy wprowadzić prostą zasadę, że wysokość emerytury zależy od wpłaconych składek – dodaje.
W jego ocenie w ten sposób można ograniczyć w przyszłości liczbę osób ubezpieczonych w KRUS korzystających na starość z gwarancji wypłaty minimalnej emerytury.
Natomiast Związek Rzemiosła Polskiego proponuje wprowadzenie przeliczników umożliwiających ustalenie wysokości świadczenia w zależności od szkodliwości wykonywanej pracy.
– Taki mechanizm powinien objąć wszystkich zatrudnionych. Co więcej, należy przywrócić wprowadzony w 1999 r. obowiązek płacenia składek za funkcjonariuszy i żołnierzy. Obecny system jest pełen wyjątków, które należy jak najszybciej zlikwidować – dodaje Bogusława Nowak-Turowiecka.
Solidarność zaś chce ograniczyć przywileje prowadzących działalność gospodarczą, likwidując ryczałtową składkę na ubezpieczenia społeczne.
– Wszyscy prowadzący firmy powinni płacić składki proporcjonalnie do osiąganych przychodów. Podobnie jak to jest w przypadku pracowników – zauważa Henryk Nakonieczny.