Rząd, robiąc wyłom w reformie emerytalnej i wprowadzając emerytury częściowe, wiąże sobie pętlę na szyi. Ludzie, zamiast czekać na niskie świadczenia, będą masowo przechodzili na renty z tytułu niezdolności do pracy. A to oznacza jeszcze większą dziurę w budżecie ZUS.
Już teraz renty z tytułu niezdolności do pracy pobiera 1,36 mln osób. Łącznie ZUS i KRUS wydają na ten cel ponad 20 mld zł rocznie. Z planów uszczelnienia systemu rentowego jak na razie nic nie wyszło. W ostatnim czasie była tylko jedna taka próba. W 2008 r. ówczesny rząd przygotował nowelizację ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Prezydent Lech Kaczyński ją jednak zawetował. Od tamtej pory rząd nie przygotował nowej ustawy dostosowującej sposób liczenia rent do emerytur.
Teraz PO, godząc się na pomysł swojego koalicjanta wprowadzenia emerytur częściowych, tylko pogorszy sytuację. Z rządowych wyliczeń wynika bowiem, że kobieta, która przejdzie na emeryturę w wieku 62 lat, dostanie 685 zł miesięcznie. Do tego będzie musiała wykazać 35-letni staż pracy.
Reklama
Dużo korzystniejsze i łatwiejsze będzie przejście na rentę z tytułu niezdolności do pracy. Żeby ją dostać, nie trzeba wykazywać tak długiego stażu pracy, a świadczenie miesięcznie jest wyższe o 114,18 zł. Z tego też powodu można już dzisiaj założyć, że liczba wniosków o renty w systemie pracowniczym gwałtownie wzrośnie – mówi Joanna Staręga-Piasek, dyrektor Instytutu Rozwoju Służb Społecznych.
Dlatego konieczna jest koordynacja obu systemów – rentowego i emerytalnego. Zachowanie możliwości otrzymywania rent wyższych niż emerytury może spowodować, że sytuacja finansowa ZUS ulegnie gwałtownemu pogorszeniu – ostrzega prof. Marek Góra ze Szkoły Głównej Handlowej, współtwórca reformy systemu emerytalnego. Jego zdaniem konieczny jest powrót do zawetowanej w 2008 r. ustawy.
Podobnie uważa Agnieszka Chłoń-Domińczak, ekspert ubezpieczeniowy, była wiceminister pracy i polityki społecznej. Wskazuje, że wprowadzenie nowego, uszczelnionego systemu wypłat rent mogłoby przynieść oszczędności – nawet kilka miliardów złotych rocznie. Ustawa musi być szybko uchwalona. Trzeba ją tylko dostosować do nowych propozycji wydłużenia wieku uprawniającego do przechodzenia na emerytury oraz prawa do świadczeń cząstkowych – mówi Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Eksperci nie mają żadnych złudzeń, że jeśli Sejm przyjmie tylko przepisy o wydłużeniu wieku emerytalnego i wprowadzeniu częściowych świadczeń, to ubezpieczeni będą szukali sposobu obejścia nowych rozwiązań. Jak nieoficjalnie dowiedział się DGP, resort pracy odpowiedzialny za przygotowanie reformy emerytalnej, mimo że obecnie nie pracuje nad zmianami w systemie wypłaty rent, nie wyklucza ich w przyszłości. Priorytetem jednak teraz jest przeforsowanie przez Sejm ustawy o zrównaniu wieku emerytalnego.