Boni zaznaczył, że analizy: o potrzebach rozwojowych kraju oraz dotyczące długu publicznego nie pozwalają wrócić do składki przekazywanej do OFE na poziomie 7,3 proc.
"Istotą tego rozwiązania nie jest tylko ochrona szeroko pojętych finansów publicznych. Cel, jaki sobie postawiliśmy i mamy nadzieję, że parlament podzieli nasze przekonanie, to z jednej strony, ochrona finansów publicznych, ale z drugiej dbałość o to, by przyszłe emerytury - w tym dwufilarowym, ale bardziej bezpiecznym z punktu widzenia finansów publicznych systemie - były wyższe, dzięki uruchomieniu limitów inwestycyjnych i następnym krokom związanym z ustawą o charakterze efektywnościowym" - podkreślił Boni.
Projekt rządowy przewiduje m.in., że składka do OFE zostanie zmniejszona z 7,3 proc. do 2,3 proc., potem będzie stopniowo wzrastać, by w 2017 r. osiągnąć 3,5 proc. Projekt zakłada zwiększenie górnego limitu udziału akcji w portfelu OFE - obecnie wynosi 40 proc. aktywów funduszy, od 2020 r. ma osiągnąć 62 proc., a docelowo 90 proc.
Boni poinformował, że w przypadku osób relatywnie starszych, na przykład kobiet mających dzisiaj 60 lat, emerytura brutto będzie otrzymywana przy przeciętnych wynagrodzeniach na poziomie mniej więcej dzisiejszej przeciętnej emerytury - 1751 zł brutto. Jak mówił, w relacji do przeciętnego wynagrodzenia kobiety urodzone w 1990 roku będą miały po tej zmianie świadczenie brutto 2 tys. 782 zł, w przypadku mężczyzny urodzonego w 1990 r. będzie to 4 tys. 285 zł. "Tu się dramatycznie odsłania różnica, jeśli chodzi o te kilka lat stażu pracy" - powiedział. Zaznaczył, że są to wielkości przybliżone.
"Jesteśmy za tym, by jak najszybciej powstała instytucja aktuariusza krajowego, aby dokonać przeglądu ustawy o pracowniczych programach emerytalnych. By te korzyści, które teraz są zapisane przy trzecim filarze w indywidualnych kontach emerytalnych, można było szerzej z czasem spożytkować. Uważamy, że trzeba na nowo przedyskutować istotę i funkcjonowanie Funduszu Rezerwy Demograficznej oraz system wypłat" - dodał Boni.