Faktem jest też, że trend zwiększania tej różnicy trwa nieprzerwanie od 2012 roku i nabiera coraz większej dynamiki. Przeprowadzana właśnie od 1 marca 2024 roku kolejna waloryzacja emerytur z pewnością problem ten po raz kolejny pogłębi, co statystyki wykażą za kilka miesięcy.

Reklama

W jakim wieku kobiety powinny przechodzić na emeryturę: 60 lat czy 65 lat

Na razie mamy marcową waloryzację emerytur i rent - nominalnie rosną one o 12,12 procent, ale ich siła nabywcza odrabia tylko część strat wywołanych inflacją, co odczuwają mocno na poziomie swoich świadczeń z ZUS szczególnie kobiety.

Nie brakuje jednak głosów, że to dobry moment, by podnieść wiek emerytalny także mężczyzn. Takiej rady rządowi udziela prof. Grzegorz Kołodko, były wicepremier i twórca programu gospodarczego, drugiego po Balcerowiczu i ostatniej spójnej strategii gospodarczej jaką miała Polska.

Reklama

Przesunięcie w czasie momentu, w którym aktywność zawodową zakończą zarówno mężczyźni, jak i kobiety jest nieuchronne. Jednak czy da się to osiągnąć prawnymi nakazami - wątpliwe, bo sprzeciw społeczny jest nie do przewalczenia jakimikolwiek racjonalnymi argumentami.
W takiej sytuacji rozsądniejsze jest pozostawienie zainteresowanym daleko idącego wyboru co do momentu przejścia na emeryturę - nie są wtedy potrzebne żadne protezy typu emerytura stażowa czy emerytura pomostowa - a na same decyzji wpływanie poprzez zastosowania różnych ekonomicznych instrumentów zachęty, w rodzaju obecnie już działającego, choć mało efektywnego, PIT zero dla seniora.

Reklama

Dyskryminacja gdy kobiety przechodzą na emeryturę w wieku 60. lat, a mężczyźni 65.?

Czy można doprowadzić do jednakowych emerytur kobiet i mężczyzn znajdujących się w analogicznej sytuacji bez zrównania płci w kwestii ustawowego wieku emerytalnego? Czy można podwyższyć ustawowy wiek emerytalny kobiet do 65 lat, by był taki sam jak zapisany w ustawie wiek mężczyzn, bez sprzeciwów społecznych?

Przy obecnym stanie świadomości społecznej odpowiedź na oba pytania jest przecząca. Logika ekonomiczna wskazuje wręcz, że aby osiągnąć efekt równości wiek emerytalny kobiet trzeba by nie tylko wyrównać do męskiego, ale nawet przesunąć o kolejne lata w przód.

Kobiety żyją bowiem dłużej niż mężczyźni. A konstrukcja ustalania wysokości emerytury co do zasady opiera się na dzieleniu zgromadzonego na kontach i subkoncie w ZUS kapitału ze składek ubezpieczenia emerytalnego przez liczbę miesięcy dalszego trwania życia, opartą na statystykach

Oczywiście to ekonomia, która jest na przekór racjom społecznym. Kobiety poza pracą zawodową z racji swojej tradycyjnej roli w rodzinie wykonują dodatkową „nieoskładkowaną” pracę przy wychowywaniu dzieci i prowadzeniu domu. Stąd krótsze okresy aktywności zawodowej i niższe kapitały w ZUS. Stąd też mniej sił na pracę zawodową ponad 60 lat życia – co z kolei ma aktualnie, jako uogólnienie, więcej w sobie ze stereotypu niż prawdy.

Opór społeczny przed zmianą w prawie podwyższającą wiek emerytalny kobiet jest więc gwarantowany i – z pewnością – skuteczny.

Dlatego co i rusz przedstawiciele rządu, a zwłaszcza Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oficjalnie niezmiennie oświadczają, że nie ma w planach zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.

Wiek emerytalny kobiet trzeba podwyższyć, bo teraz jest dyskryminacja?

Jednak gdyby nawet w tej kwestii była wola i zgoda rządzącej koalicji co do zmian w prawie zrównujących wiek emerytalny choćby w imię likwidacji zakazanej przez polską Konstytucję i unijne prawo – dyskryminacji, to szanse na wprowadzenie takich zmian są zerowe.

Taka ustawa uchwalona przez Sejm z pewnością zostanie zawetowana przez prezydenta, a większość parlamentarna rządzącej koalicji jest zbyt wątła, by weto prezydenta odrzucić.

Oczywiście, przynajmniej w teorii, tak jest teraz, ale niekoniecznie być musi za dwa lata, po kolejnych wyborach prezydenckich – wtedy nowy prezydent być może nie będzie przeciwnikiem likwidowania dyskryminacji w kategorii wieku emerytalnego.

Do tego jednak czasu zajmowanie przez przedstawicieli rządu innego stanowiska niż zaprzeczanie woli zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn – przy społecznej niepopularności takiego posunięcia – byłoby pozbawione głębszego sensu, niezależnie od nieoficjalnych przekonań i planów na przyszłość w tej kwestii.

Zobaczymy więc czy oficjalne stanowisko rządzących w tej kwestii za dwa lata nie zacznie ewaluować, a słowo dyskryminacja i potrzeba jej likwidacji – dominować w retoryce.

Wiek emerytalny kobiet decyduje o tym, że ich emerytury są niższe od mężczyzn

Znacznie gorsze jednak jest to, że rządzący – ale też i opozycja – nie mają w kwestii dysproporcji w wysokości emerytur kobiet i mężczyzn żadnego planu naprawczego.

Owszem, jest instytucja renty wdowiej – ale to działanie bardziej sytuacyjne, mające zaradzić występującemu zjawisku niż do niego nie dopuszczać. Wskutek tego, że kobiety żyją dłużej a mają niższe świadczenia powstaje właśnie problem wdów braku środków na utrzymanie po śmierci męża-emeryta – renta wdowia problem ten zniweluje.

Na tym jednak koniec.

Rządzący nie powinni więc poprzestawać na zapewnieniach, że wieku emerytalnego tykać się nie będą – ich obowiązkiem jest przygotowanie koncepcji, skonsultowanie jej i wdrożenie w życie, które zjawisko coraz większych różnic w emeryturach kobiet i mężczyzn najpierw zahamują, a później skutecznie ograniczą i wyeliminują.

Czy na pewno trzeba podwyższyć wiek emerytalny kobiet

Nie jest to łatwe, ale możliwe. Już teraz bez żadnych dodatkowych zachęt w tych zawodach, w których zdrowie pozwala wydłużyć aktywność zawodową kobiety przedłużają pracę, na jeden z dwóch sposobów. Albo rozwiązują formalnie umowę, by móc pobierać emeryturę z ZUS i pracę podejmują na nowo (emerytura wtedy zazwyczaj kierowana jest do oszczędności na czas gdy już nie będzie dochodów z pracy), albo odkładają na krótszą lub dłuższą przyszłość wniosek do ZUS o emeryturę, dzięki czemu gdy ZUS ją wyliczy będzie odpowiednio wyższa niż gdyby bo robił bezpośrednio po ukończeniu 60.roku przez seniorkę.

Być może trzeba szukać innych rozwiązań, także wychodzących poza przyjęte standardy: na przykład babciowe dla kobiet, które chcą się zaktywizować zawodowo, ale jeśli z jakichś względów nie mogą wybrać takie rozwiązania, to państwo za okres trzech lat opieki nad dzieckiem w domu powinno płacić składkę emerytalną za matkę np. jak od minimalnego wynagrodzenia za pracę?

Być może warto rozważyć dobrowolną możliwość transferu części środków z subkonta męża na konto lub subkonto w ZUS żony; teraz to jest możliwe tylko w przypadku śmierci małżonka, który nie zdążył przejść na emeryturę.

To opcje dwie z wielu możliwych. Ważne żeby je mieć i na poważnie rozważyć, a tam gdzie to ma sens i rację bytu – zastosować.

Nie da się bowiem uciec od tego problemu, a każda zwłoka – niezależnie czy spowodowana lękiem przed poruszaniem drażliwego tematu jakim jest podwyższenie wieku emerytalnego, czy niemocą legislacyjną – powoduje, że jest on coraz trudniejszy do rozwiązania.