Według informacji uzyskanych przez DGP, zgodnie z uproszczonym modelem przygotowanym przez jednego z ekspertów zaangażowanych w projekt jądrowy we współpracy z administracją rządową, w trakcie trwania kontraktu różnicowego przewidywane są dopłaty, średnio nawet w wysokości 500 zł za każdą megawatogodzinę energii elektrycznej z elektrowni atomowej.

Reklama

Te prognozy opierają się na założeniu, że koszt energii będzie porównywalny do cen ostatnich reaktorów typu AP1000 w USA, przy jednoczesnym obniżeniu cen energii na rynku z powodu rozwoju energii odnawialnej i stopniowego wygaszania źródeł węglowych.

Jednakże nie uwzględniono potencjalnego negatywnego wpływu ograniczenia produkcji elektrowni jądrowej na jej koszty. Jak informuje czwartkowy "Dziennik Gazeta Prawna" całkowity koszt dopłat wyrównujących cenę referencyjną można szacować na prawie 14 mld zł rocznie.

Dla przeciętnego gospodarstwa domowego zużywającego 2 MWh energii elektrycznej rocznie oznaczałoby to wzrost rachunków o około 120 zł, podczas gdy dla dużego odbiorcy przemysłowego z rocznym zapotrzebowaniem na poziomie 100 GW mogłoby to być nawet 6 mln zł rocznie.

Rozważane są również scenariusze optymistyczne. M.in. przedstawione zostały szacunki dotyczące możliwych kosztów energii z reaktora AP1000 budowanego w USA. Jeśli przyjąć te wyliczenia jako bardziej reprezentatywne dla ceny referencyjnej, a ceny na rynku hurtowym ustalić na podstawie prognoz na 2040 rok Polskiego Instytutu Ekonomicznego (około 250 zł za MWh w scenariuszu wysokiego udziału OZE w miksie), dopłata do rocznej produkcji elektrowni mogłaby wynieść już tylko nieco ponad 6 mld zł rocznie. Dodatkowa opłata dla gospodarstwa domowego wyniosłaby w takim przypadku około 50 zł.

Wsparcie dla energetyki jądrowej mogłoby być jeszcze bardziej ograniczone w scenariuszach, gdzie cena energii na rynku jest wyższa. Przykładowo, według ścieżki prognostycznej PIE zgodnej z dotychczasową polityką energetyczną Polski, 1 MWh energii na rynku kosztowałaby nieco ponad 330 zł, co oznaczałoby dopłaty na poziomie niespełna 4 mld zł rocznie. Przy większym, niż planowano, udziale mocy węglowych generujących koszty związane m.in. z emisjami CO2, publiczne wsparcie atomu mogłoby być jeszcze mniejsze. Jednak ostateczny bilans takiego scenariusza, z wyższymi cenami na rynku energii, i tak nie byłby korzystny z punktu widzenia kieszeni odbiorców.

Niemniej jednak, zdaniem rozmówcy DGP z jednej z instytucji publicznych, szacowane w ten sposób koszty mogą wzrosnąć nawet kilkukrotnie, jeśli wykorzystanie mocy elektrowni zostałoby ograniczone, na przykład na skutek częstego wypychania atomu z miksów energetycznych w okresach szczytowej produkcji farm wiatrowych i fotowoltaiki.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ W SUBSKRYPCJI CYFROWEJ DGP »