Premier udostępnił na Facebooku film o swojej przeszłości. "Z inicjatywy przyjaciół Mateusza Morawieckiego powstaje film dokumentalny przestawiający nieznane fakty, wspomnienia, zdjęcia i filmy, pokazujący jego dzieciństwo, dorastanie i młodość w trudnych warunkach wrocławskiego Śródmieścia i zmagań wrocławskiej opozycji z aparatem represji PRL" - napisał Andrzej Kołodziej w opisie filmu, udostępnionego przez premiera.

Reklama

"Poszedł robić coś innego, coś dla Polski"

Poszedł robić coś innego, coś dla Polski. Ja wiem, że to może brzmi górnolotnie, ale tak poszedł robić coś dla Polski - opowiadał na wideo jeden z przyjaciół premiera. W szatni sportowej pierwszy raz zobaczyłem u niego siniaki na ciele, że były spowodowane przez ówczesne ZOMO - wspominał kolejny. Wiem, że wywieźli go wtedy do lasu, kazali mu grób kopać. Dla mnie to jest niewyobrażalne, on miał 14, czy nawet 15 lat. Wyobraża pan sobie 15-latka, którego zabierają funkcjonariusze państwa, w jakim on jest zagrożeniu? W jego wyobrażeniu to było śmiertelne zagrożenie i niewykluczone, że takie było - opowiadał mężczyzna na wideo.

Alicja Grzymalska wspominała, że Mateusz miał ksywę Dziki, bo był taki nieujarzmiony. Zawsze na historii starał się przemycić chociaż część prawdziwej historii za co zawsze był karany. Był lany deską od zabudowy kaloryfera, sadzany w ławce i z ostatniej ławki mówił: +kiedyś będę uczył prawdziwej historii+ - opowiadała Jowita Denkiewicz-Zgieb.

Jeden z mężczyzn powiedział, że pamięta pierwsze spotkanie z Mateuszem w 80. roku na sali sportowej KS Burza Wrocław. Miał bardzo dobry backhand i skończenie na raz forhendowe, taki smash forehandowy. Bardzo dobrze tym operował i to była jego bardzo mocna strona. Taki turniej klasyfikacyjny do zawodów ogólnopolskich wygrał"- ocenił.

Reklama

"Morawiecki nie był Maradoną"

Trener piłki nożnej zauważył, że Morawiecki nie był Maradoną, ale tę piłkę podbijał. Praktycznie w koło mnie tańczył. Miał dobrą technikę. Na pewno by miał karierę, jako zawodnik piłkarski - ocenił. Często pyta, na czym polega moja działalność i jak się odnajduję w tym co robię, a jednocześnie zaskoczył mnie, jak wiele wie na ten temat, robiąc całkowicie coś innego - mówił trener crossfit Jarosław Skura.

"Biedni byliśmy tutaj wszyscy"

Następnie w wideo pojawiają się zdjęcia domu i podwórka, a Denkiewicz-Zgieb opowiada, że ta dzielnica nie była najciekawsza - dużo biedy. Biedni byliśmy tutaj wszyscy. Naprawdę biedni. Często wychowani bez rodziców. Także świetnie się wkomponował w nasze towarzystwo - wspominała. Następnie męski głos relacjonuje, że na Kilińskiego był kran, ale toaleta była na zewnątrz. Trzeba było wychodzić na klatkę schodową, zejść po schodach, żeby użyć toalety. Tam była tylko kuchnia, można tak nazwać to miejsce na stół. No i dwa pokoje, to były małe pomieszczenia. Skromnie Morawieccy żyli, zwłaszcza, że rodzina 6-osobowa.

Denkiewicz-Zgieb powiedziała też, że Morawiecki chodził w kurtce jej taty, który zmarł, bo swojej nie miał. Moja mama przywiozła mu tę kurtkę na pielgrzymkę, bo strasznie lało i Mateusz się spytał: +mogę sobie zostawić tę kurtkę?+.

"Leonardo da Vinci współczesnych czasów"

Przyjaciele w filmie oceniają premiera, jako konsekwentnego w dążeniu do celu, silnego i zdeterminowanego, ze ścisłym umysłem, ale też humanistycznym. Grzymalska uważa go wręcz za Leonarda da Vinci współczesnych czasów. Ale jak mówił jeden ze znajomych w filmie premiera, ten umysł jest połączony z pewnym takim rozsądkiem. Mateusz słucha innych i miał zawsze na uwadze innych ludzi. Nigdy nie był arogancki, jest zastanawiająco skromny. Niezależny i uczynny - ocenili.

Naprawiał mi buty, które dostałam od koleżanki, bo nie było wtedy butów. I co chwilę wbijał mi jakieś gwoździe w te buty, żeby jakoś dojść - wspominała Denkiewicz-Zgieb.

Mężczyźni w filmie mówili, że jeśli coś trzeba było zrobić, to Morawiecki to robił. Nie mówił, że jest zmęczony, nie da rady. Dodali, że ma on dużą autodyscyplinę i kręgosłup moralny. Jak ja mówiłam, że chcę się wykąpać w wodzie przezroczystej i pływać. To on mówił: +a ja chcę Polski, wolnej Polski+ - mówiła Denkiewicz-Zgieb. Niezależny i chadzał swoimi drogami, tak go wychowano w domu, ale wiem, że ma Polskę w sercu. Poszedł robić coś dla Polski, bo była i ciągle jest taka potrzeba - powiedzieli koledzy Morawieckiego.

Autor: Olga Łozińska