Przebywająca za granicą Grażyna Piotrowska-Oliwa w oświadczeniu rozesłanym mediom stwierdziła, że nie traktuje swojego odwołania jako wyniku jej merytorycznej oceny. Według Piotrowskiej-Oliwy, za jej trwającego rok prezesowania w spółce, firma doprowadzona została do doskonałej kondycji finansowej, a wartość akcji spółki wzrosła o 40 procent, udało się też doprowadzić do podpisania porozumienia z Gazpromem.

Reklama

Piotrowska-Oliwa odniosła się też do sprawy, która stała się powodem jej dymisji. Pragnę zaznaczyć, iż wszystkie działania na poziomie zarządu PGNiG SA, związane z podpisaniem przez Europol Gaz memorandum z Gazprom Export, były prowadzone zgodnie z przepisami prawa i z całkowitym poszanowaniem obowiązków w stosunku do akcjonariuszy spółki publicznej, co potwierdzają przekazane Radzie Nadzorczej opinie wybitnych autorytetów prawnych - podkreśliła odwołana prezes.



O możliwym odejściu prezes spekulowano właśnie w kontekście zamieszania wokół memorandum w sprawie drugiej nitki gazociągu jamalskiego. Ani szef resortu skarbu ani premier nie wiedzieli o podpisanym między EuRoPol Gazem - spółką w prawie połowie będącą własnością PGNiG i Gazpromem Export dokumencie. Stanowisko stracił już minister skarbu Mikołaj Budzanowski, którego zastąpił Włodzimierz Karpiński. Po nominacji nowy minister zapowiedział pilny audyt w kluczowych spółkach energetycznych.