Banki zaostrzają warunki udzielania kredytów. W czwartek zaczęły obowiązywać zapisy tzw. rekomendacji T, wydanej przez Komisję Nadzoru Finansowego. Od teraz raty kredytów osób otrzymujących przeciętne wynagrodzenie nie powinny przekraczać połowy ich dochodów.

Reklama

Część przepisów rekomendacji T weszła w życie sierpniu tego roku. Regulacje, które zaczęły obowiązywać w czwartek, m.in. nakazują bankom, by przy ocenie zdolności kredytowej klientów przyjmowały obiektywy poziom ich zadłużenia.

Zobowiązania z tytułu spłaty rat zaciągniętych kredytów czy pożyczek nie powinny przekraczać - w przypadku osób o przeciętnych zarobkach (według publikowanych cyklicznie danych GUS o przeciętnym wynagrodzeniu w gospodarce) 50 proc. ich dochodów. Rekomendacja pozwala, by osoby zarabiające więcej mogły przeznaczać na spłatę zadłużenia 65 proc. dochodów.

"Standardy wyznaczone przez rekomendację są pasami bezpieczeństwa dla rynku - nie tylko dla banków, ale też dla klientów. Zalecenie zadłużania się do maksimum połowy dochodów jest szczególnie ważne dla osób zarabiających poniżej średniej" - poinformowała PAP Marta Chmielewska-Racławska z Urzędu KNF.

Wskazała przykład rodziny, która z 2000 zł dochodu wyda na spłatę rat 1000 zł, do tego zapłaci czynsz i rachunki. "Na +życie+ zostanie jej pewnie mniej niż 500 zł miesięcznie. Pytanie, czy ta kwota to dużo czy mało" - mówi Chmielewska-Racławska.

Wskazała, że z deklaracji banków wynika, że rekomendacja T już jest stosowana. Jej zdaniem wzrost udziału kredytów spłacanych nieterminowo do 16,9 proc. (w przypadku kredytów konsumpcyjnych na koniec października br.) pokazuje, że w przeszłości banki udzielały kredytów także tym osobom, które nie miały wystarczająco dobrej i stabilnej sytuacji finansowej. Z kolei klienci zaciągali kredyty zbyt pochopnie.

"Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że klienci przekredytowani (wartość płaconych przez nich rat kredytowych przewyższa miesięczny budżet - PAP) mają zwykle dochody niższe niż pozostali kredytobiorcy, tj. poniżej przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Ta grupa jest obarczona najwyższym ryzykiem zaprzestania spłaty swoich zobowiązań, a to może oznaczać odcięcie od możliwości korzystania z usług finansowych" - ostrzegła Chmielewska-Racławska.

Reklama

Regulacje rekomendacji T, które weszły w życie w sierpniu, nakazują bankom m.in., by wymagały od swoich klientów wyższych zabezpieczeń i wkładu własnego. Np. w przypadku kredytów walutowych wkład własny klienta powinien wynieść co najmniej 10 proc., gdy kredyt jest udzielany na okres do 5 lat, i co najmniej 20 proc. w przypadku kredytów udzielanych na ponad 5 lat. (PAP)

mmu/ je/ gma/