Wedle opublikowanych w środę danych GUS zatrudnienie w kwietniu spadło o 2,4 proc. w porównaniu z marcem, a rok do roku spadło o 2,1 proc. Przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w kwietniu miesiąc do miesiąca spadło o 3,7 proc., natomiast rok do roku wzrosło o 1,9 proc.
"Kwietniowe dane z krajowego ryku pracy przyniosły niespodziewanie gwałtowne przyspieszenie redukcji etatów" - napisał Piękoś. "Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw spadło aż o 153 tys. miesiąc do miesiąca, co przełożyło się na spadek dynamiki rocznej do głęboko ujemnych rejonów (-2,1 proc. rok do roku wobec wzrostu o 0,3 proc. rok do roku w marcu), mocno poniżej konsensusu prognoz rynkowych zakładającego spadek jedynie o 0,5 proc. rok do roku" - dodał.
Ekonomista ocenił, że obecnie w ciągu jednego miesiąca zredukowano mniej więcej tyle samo etatów, ile w trakcie całego kryzysu z lat 2008/2009, kiedy miesięczne spadki sięgały maksymalnie 33 tys.
"Obok tradycyjnych zwolnień na tak gwałtowne tąpnięcie zatrudnienia istotny wpływ miało z pewnością zmniejszanie wymiaru etatów w obliczu ograniczonej aktywności firm w czasie lockdownu (dane o zatrudnieniu publikowane są w przeliczeniu na pełnozatrudnionych)" - skomentował Piękoś.
"Warto też zaznaczyć, że podobnie jak w marcu również w kwietniu statystyki zatrudnienia były zaniżane przez istotnie zwiększoną liczbę dłuższych (tj. ponad dwutygodniowych) urlopów bezpłatnych oraz zasiłków opiekuńczych" - dodał.
Zdaniem ekonomisty kolejne miesiące przyniosą kontynuację tendencji spadkowej cięć zatrudnienia w miarę kończenia się dłuższych okresów wypowiedzenia, a "efekty zwolnień powinny być z lekkim opóźnieniem widoczne w rosnących statystykach bezrobocia".
"Również w przypadku dynamiki płac kwiecień przyniósł dużo gorszy od oczekiwań odczyt – spadła ona do 1,9 proc. rok do roku z 6,3 proc. rok do roku w marcu" - napisał Piękoś. Jego zdaniem złożyły się na to w głównej mierze obniżki pensji w związku z przestojami w wielu branżach dotkniętych kryzysem epidemicznym (m.in. zakwaterowanie i gastronomia, transport, przetwórstwo), gdzie często wypłacano tzw. wynagrodzenia postojowe.
"Również wiele innych firm w kontekście pogarszającej się gwałtownie sytuacji gospodarczej najpewniej zamraża planowane podwyżki płac (czy też wypłaty premii) bądź też dokonuje cięć wynagrodzeń" - stwierdził. "W efekcie nie wykluczamy, że w dalszej części roku dynamika płac może przejściowo spaść do poziomów ujemnych, a już teraz jest ona ujemna w ujęciu realnym" - dodał.
Jego zdaniem kwietniowe dane z sektora przedsiębiorstw dowodzą bezprecedensowego tąpnięcia na krajowym rynku pracy w reakcji na najgłębszy po transformacji ustrojowej kryzys gospodarczy.