"Każda z naszych internetowych aktywności jest monitorowana. Wszystko, co publikujemy w internecie, jest zapisywane na różnych serwerach i może być w przyszłości wykorzystane przeciwko nam. Internet nie jest przestrzenią, w której możemy czuć się bezkarni" – tak zaczyna się informacja dla pracowników Poczty Polskiej zamieszona w wewnętrznej sieci spółki. Dalej jest apel, by "nasza internetowa działalność była pozbawiona negatywnych emocji". A także stwierdzenie, że osoby ujawniające na portalach informacje o firmie "rzadko kiedy mają świadomość swojej szkodliwej działalności".
Informacja w intranecie miała zwrócić uwagę naszych pracowników na zagrożenia, jakie niesie ze sobą rozwój mediów społecznościowych – wyjaśnia Justyna Siwek, rzeczniczka spółki. Nie podaje żadnego konkretnego powodu wystąpienia do pracowników.
W wewnętrznym komunikacie zwrócono im uwagę, że pisanie w internecie o stosunkach panujących w pracy, projektach firmy czy komentowanie decyzji przełożonych może spowodować utratę zaufania do pracownika, co z kolei jest "usprawiedliwioną przyczyną wypowiedzenia umowy o pracę".
Reklama
Rozwój mediów społecznościowych stwarza sytuację, w której każdy z nas może, zupełnie nieświadomie, naruszyć tajemnicę przedsiębiorstwa, w którym jest zatrudniony – wyjaśnia nam rzeczniczka Poczty. – To z kolei pociąga za sobą konsekwencje prawne. Tajemnicą przedsiębiorstwa są m.in. umowy handlowe pomiędzy firmą i jej partnerami biznesowymi lub zabezpieczenia stosowane w spółce. Może się zdarzyć, że to, co dla pracownika jest chlebem powszednim, dla obserwatora z zewnątrz jest cenną informacją. Na przykład sposób przechowywania pieniędzy, monitoring obiektów, miejsce zamontowania kamer – wylicza.
Mecenas Tomasz Giziński specjalizujący się w prawie pracy potwierdza, że pracodawca może wyciągać konsekwencje – do zwolnienia włącznie – wobec pracowników krytykujących firmę w mediach społecznościowych czy na portalach w internecie. – Oczywiście każdy przypadek rozpatruje się indywidualnie, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności. Nadrzędne znaczenie w takich sprawach ma obowiązek lojalności wobec pracodawcy. Pracownik nie może szkodzić firmie, w której jest zatrudniony: ani materialnie, ani przez psucie jej wizerunku – mówi Giziński. – Najgorzej dla pracownika, jeśli jego krytyczne komentarze opierają się na kłamstwie. Ale nawet gdy pisze w internecie prawdę, może być pociągnięty do odpowiedzialności – właśnie ze względu na zasadę lojalności – wskazuje.
Do tej pory nie podejmowaliśmy działań regulaminowych związanych z tego typu wpisami. Istotne jest dla nas podejmowanie działań edukacyjnych – zaznacza Justyna Siwek. – Naszych pracowników obejmują standardowe zapisy regulaminu pracy, których celem jest ochrona dobrego imienia pracodawcy – dodaje.
Ostrzegawcza publikacja była w mediach społecznościowych szeroko komentowana. Pisano m.in. o inwigilacji i sugerowano zakładanie fikcyjnych kont. Kpiono też z ewentualnych konsekwencji. "Wyrzucą listonoszy? I kto pójdzie w rejon? Dyrektorki i ich pociotki w kontroli?" – komentował jeden z internautów.
Czy Poczta Polska monitoruje te komentarze? – Koncentrujemy się głównie na opiniach naszych klientów, zajmuje się tym Biuro Obsługi Klienta. Analizujemy także wpisy odnoszące się do Poczty Polskiej jako pracodawcy, m.in. na forach służących wymianie opinii pracowników i kandydatów. Zajmują się tym pracownicy Pionu Kapitału Ludzkiego – odpowiada Siwek.
Na negatywne opinie trafić łatwo. Niedawno w czasie świątecznego szczytu paczkowego, gdy listonosze, kurierzy i pracownicy sortowni mieli najwięcej zajęcia, w sieci pojawiały się np. krytyczne wpisy, że podczas gdy szeregowi pocztowcy są przeciążeni, firma organizuje wigilijny poczęstunek dla wybranych osób z kierownictwa. – Nawet jeśli to prawda, to gdyby pracodawca chciał kogoś zwolnić za taki komentarz, pracownik miałby nie więcej niż 50 proc. szansy na wygraną w sądzie – ocenia mecenas Giziński. – Jeśli w firmie są nieprawidłowości, zastrzeżenia do sposobu zarządzania lub spory, trzeba je rozwiązywać wewnętrznie i na drodze prawnej, a nie przez publiczne szkodzenie opinii pracodawcy – dodaje.
Andrzej Kubisiak, ekspert ds. rynku pracy z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, zwraca uwagę, że obecnie dbałość o publiczny wizerunek jest dla pracodawców szczególnie ważna, gdyż zła opinia stanowi poważne utrudnienie w zabieganiu o pracowników. – Firmy muszą sprostać dużym wyzwaniom związanym z rotacją pracowników i dobry wizerunek jest tu jednym z kluczowych elementów – mówi Andrzej Kubisiak. – Pamiętajmy, że w końcu ubiegłego roku było w kraju 157 tys. nieobsadzonych miejsc pracy, z czego dwie trzecie to wakaty w czterech gałęziach gospodarki: przemyśle, budownictwie, handlu i właśnie logistyce – wskazuje, przytaczając dane GUS za trzeci kwartał ub.r.