Dlaczego to ważne? Przez cały ubiegły rok grupa kobiet, które nie szukały pracy, bo zajmowały się bliskimi, dynamicznie rosła. Przez wzgląd na swoje rodziny przestało pracować 148 tys. pań. Część ekspertów wiązała to z uruchomionym właśnie programem „Rodzina 500 plus”. Argumentowali, że dodatki na
dzieci działają demotywująco na część kobiet, zwłaszcza tych, które zarabiały mało i miały kilkoro dzieci. Wypłata dodatków w ich przypadku mogła kompensować ubytek pensji, za to mogły w pełni poświęcić się rodzinie.
Twardych dowodów na poparcie tej tezy nadal nie ma. GUS jakiś czas temu zapowiadał badanie bezpośredniego wpływu wypłaty świadczeń na rynek pracy, wyniki powinny być znane w ciągu kilku tygodni. Do tego czasu muszą wystarczyć poszlaki. Najnowsze można znaleźć w danych opublikowanych wczoraj. Co prawda liczba kobiet biernych zawodowo z powodów rodzinnych zmalała w I kw., ale doszło do tego głównie dzięki spadkowi w grupach, które dzieci jeszcze nie mają, albo tych, które już swoje dzieci odchowały. Mowa o najmłodszych kobietach wieku 15–24 lat i tych w wieku 45–54 lat.
W ciągu kwartału liczba najmłodszych pań nieszukających pracy ze względu na dom zmalała o ok. 18 tysięcy. W drugiej grupie spadek był jeszcze większy – o 20 tys. Za to wśród kobiet w wieku 25–34 lat i 35–44 lat – one teoretycznie powinny mieć najwięcej potomstwa, którym trzeba stale się zajmować – grupa nieaktywnych z powodów rodzinnych zmniejszyła się nieznacznie, o ok. 2 tys. w każdym z przedziałów. To niewiele przy tak dużym popycie na pracę, jaki obserwujemy od co najmniej kilku kwartałów.
Z wcześniej publikowanych badań prowadzonych m.in. przez Narodowy Bank Polski wynikało, że w 14 proc. ankietowanych firm program wspierania rodzin mógł mieć wpływ na decyzje o odejściach pracowników. Ale wywoływał też inne zjawisko –
podwyżki płac.
Przeciwnicy wiązania programu „Rodzina 500 plus” z rosnącą grupą nieaktywnych zawodowo też mają swoje argumenty. Jeden z nich to właśnie rosnące płace. Ich zdaniem to, że dużo kobiet zostawało w domach, mogło wynikać właśnie ze świetnej sytuacji na rynku pracy – i jest to tylko pozornie sprzeczne. Wzrost pensji ojca rodziny może skłaniać do podjęcia decyzji przez matkę o zaprzestaniu pracy.
Na inny powód już w ubiegłym roku wskazywał
NBP, który wiązał wzrost liczby nieaktywnych zawodowo z negatywnymi tendencjami demograficznymi. Chodzi o opiekę nad najstarszymi członkami rodzin. Liczba osób w wieku powyżej 80 lat, które zwykle wymagają opieki bliskich, w latach 2006–2015 zwiększyła się o 45 proc. Pośrednio potwierdzeniem tej tezy również mogą być wczorajsze dane GUS. Bo pokazują one duży wzrost dezaktywizacji w grupie kobiet w wieku 55+. Czyli właśnie takich, które (potencjalnie) mają rodziców w podeszłym wieku. W I kw. 2017 r. grupa ta zwiększyła się o 13 tys. osób.
Niezależnie od przyczyn liczba kobiet, które wolą pracować w domu dla rodziny, nie uczestnicząc w rynku pracy, jest nadal duża. Nawet po spadku w I kw. pozostaje o 80 tys. osób większa niż przed rokiem. Dezaktywizacja kobiet, szczególne starszych, przy takim rynku pracy jak dziś, może być o tyle niebezpieczna, że gdy koniunktura się pogorszy, powrót na rynek pracy może się okazać sporym wyzwaniem. Ciągle duża grupa niepracujących to również nie najlepsza wiadomość dla finansów publicznych. Bo oznacza ubytek dochodów: gdy ktoś odchodzi z pracy, przestaje również płacić podatki i składki. W perspektywie jest to też niebezpieczne dla samych kobiet: mniej odłożonej składki to niska emerytura w przyszłości.
Piotr Bujak główny ekonomista banku PKO BP: Jeśli to był negatywny efekt 500 plus, to on właśnie wygasa
To, że liczba kobiet biernych zawodowo z powodów rodzinnych spada, może być jednym z dowodów, że nawet jeśli na rynku pracy występował negatywny efekt 500 plus, to właśnie wygasa. To działa mniej więcej tak, jak wpływ dodatków na dzieci na wzrost konsumpcji: był on zauważalny w ubiegłym roku i na początku 2017 r., ale w kolejnych kwartałach przełożenie będzie coraz mniejsze. Bo wypłaty raz podniosły konsumpcję i – przynajmniej z tego powodu – nie będzie ona już rosła. Tu możemy mieć podobną sytuację: kobiety, które przez 500 plus miały odejść z pracy, już to zrobiły i ich liczba przestała rosnąć. Pozytywny jest spadek liczby biernych w najmłodszej grupie wiekowej, bo tam wskaźnik aktywności zawodowej jest szczególnie niski. To daje nadzieję na – przynajmniej częściowe – przełamanie negatywnych tendencji demograficznych klasycznymi metodami, jak np. podwyżki płac, które przełożą się na wzrost aktywności zawodowej. W badaniach BAEL widać już pewne pozytywne tendencje – np. spadek liczby biernych zawodowo ogółem w porównaniu do danych sprzed roku o około 90 tys. osób.
Michał Myck dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA: Nie jest oczywiste, czy trend się odwrócił
Program „Rodzina 500 plus” działa na terenie całego kraju i trudno jednoznacznie wyodrębnić jego bezpośredni wpływ na jakieś zjawisko. Można jednak mówić o pewnych sygnałach płynących z rynku pracy. Jednym jest zróżnicowanie zmian w dynamice zatrudnienia kobiet w podziale na wiek. Ostatnie wyniki sugerują spadek liczby biernych zawodowo z powodów rodzinnych wśród najmłodszych kobiet, wśród których stosunkowo mało jest tych z dziećmi – a w szczególności z dwójką lub więcej dzieci. Jeśli wysoki popyt na pracę przekłada się na wyższą aktywność zawodową w tej właśnie grupie, to powstaje pytanie, czy brak podobnego efektu wśród starszych grup, w wieku, kiedy częstsze jest posiadanie dzieci, nie wynika z obniżonej motywacji do poszukiwania pracy w wyniku ostatnich zmian w polityce społecznej. Pozytywna jest informacja, że liczba osób biernych zawodowo z powodów rodzinnych wśród grup starszych kobiet też przestała się zwiększać. Ale wcześniejszy wzrost nastąpił w czasie bardzo dynamicznie rozwijającego się rynku pracy. Nie jest oczywiste, czy ten trend się odwrócił.