W Polsce na śmieciówkach pracuje już około miliona osób. Jeśli dodać do tego etaty na czas określony, odsetek osób zatrudnionych na podstawie umów terminowych jest w Polsce najwyższy w UE – wynosi aż 28,4 proc.
Przy okazji międzynarodowego badania kompetencji dorosłych PIAAC pracownicy Instytutu Badań Edukacyjnych postanowili dokładniej przyjrzeć się konsekwencjom takiej formy zatrudnienia. Sprawdzali m.in. poziom umiejętności pracowników zatrudnionych na stałe oraz na umowie-zleceniu i o dzieło, a także ich dalsze zawodowe losy.
Reklama
Badanie IBE miało dwie rundy prowadzone w odstępie trzech lat (w tym czasie odsetek pozostających na umowach czasowych się nie zmienił). Kiedy porównywano wyniki, okazało się, że choć pracodawcy często przekonują, że umowa cywilnoprawna to narzędzie selekcji, a najlepsi mogą liczyć na stałe zatrudnienie, w praktyce tak się nie dzieje. Umowy czasowe często są wskazywane jako narzędzie selekcji pracowników. Jeżeli tak by było, umowy stałe oferowane byłyby pracownikom o wyższych umiejętnościach – zaznacza Marta Palczyńska, autorka raportu. I dodaje, że hipoteza ta nie znajduje potwierdzenia w wynikach analiz. Nie ma bowiem różnic w umiejętnościach rozumienia tekstu i rozumowania matematycznego pomiędzy osobami pracującymi na podstawie umowy na czas nieokreślony a pozostałymi typami umów.
Różnica tkwi w tym, jak pracodawcy korzystają z potencjału pracowników. Analiza IBE pokazała, że ci, którzy pracują na umowach cywilnoprawnych, wykonują prostsze prace i w mniejszym stopniu wykorzystują swoje zdolności. A także mniej się uczą, bo pracodawcy rzadziej wysyłają ich na szkolenia. Osoby zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych biorą udział średnio w jednym szkoleniu rocznie mniej od tych, którzy pracują na bezterminowym etacie.
Celem badania było też sprawdzenie, czy pracownikom udało się przenieść na stałą umowę. Wniosek nie jest optymistyczny – dzieje się tak bardzo rzadko. W ciągu trzech lat między pierwszą i drugą rundą badania tylko 30 proc. pracowników otrzymało stałą umowę. Prawdopodobieństwo przejścia na nią zależało głównie od wieku i wykształcenia. Największe szanse miały osoby między 30. a 45. rokiem życia z tytułem magistra. W tym zakresie jednak zatrudnionym mają pomóc zmiany w prawie – od 1 stycznia 2016 r. pracodawca może zawrzeć tylko trzy umowy na czas określony z pracownikiem, łącznie na 33 miesiące.
Wielu pracodawców łamie prawo. Nie można w nieskończoność przedłużać umów o dzieło czy na czas określony – przypomina dr Anna Rogozińska-Pawełczyk z Uniwersytetu Łódzkiego. Potwierdzają to kontrole prowadzone przez Państwową Inspekcję Pracy. Najgorzej, jeśli chodzi o zatrudnienie, wypada branża budowlana – 55 proc. skontrolowanych umów cywilnoprawnych było zawartych z naruszeniem prawa. W handlu było ich ok. 30 proc. Z raportu „Regulacje w służbie najsilniejszych. Praca i kapitał” przygotowanego przez Fundację Kaleckiego na zlecenie NBP wynika, że taką formę wymusza zwykle pracodawca, nie pozostawiając pracownikowi innego wyboru.
Do szukania alternatywnych rozwiązań zmusza pracodawców prawo pracy. Z zatrudnionym na bezterminowym etacie dużo trudniej się rozstać, gdy firma ma problemy. Kłopotem są też wysokie koszty jego utrzymania – wylicza dr Rogozińska-Pawełczyk. Socjolog nie ma jednak wątpliwości, że nieustanne zatrudnianie na umowach czasowych będzie miało dla Polski poważne konsekwencje.
Osoby, które nie widzą dla siebie przyszłości w kraju, decydują się na emigrację. A to jest duża bolączka dla całego kraju, bo najpierw inwestujemy w kształcenie kadr, a następnie korzysta z nich kto inny – dodaje rozmówczyni DGP.
Jak pokazują badania prowadzone w Szkole Głównej Handlowej, długofalową konsekwencją popularności umów cywilnoprawnych jest obniżająca się dzietność Polaków. Ma to związek z brakiem stabilizacji zawodowej. Według deklaracji badanych to ona jest kluczowa dla podjęcia decyzji o zawarciu małżeństwa i posiadaniu dziecka. Obecnie wskaźnik dzietności w Polsce wynosi tylko 1,3 dziecka na kobietę.