O fatalnej sytuacji świadczy również zachowanie bezrobotnych. Maleje liczba osób, które odmawiają przyjęcia pracy bez uzasadnionej przyczyny. W ubiegłym roku było ich 52,5 tys. To aż o 36,4 proc. mniej niż jeszcze rok wcześniej.
Reklama
– Mamy stopę bezrobocia najwyższą od sześciu lat. Liczba osób bez pracy wzrosła w ujęciu rocznym o 8,2 proc. i zbliżyła się do 2,3 mln – mówi Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK.
Szczegółowe dane z rynku pracy pokazały, że największe spadki zatrudnienia miały miejsce w produkcji komputerów i wyrobów elektronicznych – o 11 proc. r./r., wytwarzaniu i zaopatrzeniu w energię elektryczną, gaz i gorącą wodę – 8 proc., budownictwie – 7 proc., oraz produkcji tekstyliów i odzieży – 5 proc.
Bezrobotni nie przebierają już w ofertach. Do tej pory ich motywacje były różne: jednym nie odpowiadało wynagrodzenie, innym długie dojazdy do pracy, a jeszcze inni nie godzili się na ofertę, bo chcieli się opiekować rodziną (na przykład starszymi rodzicami). Wobec fatalnej sytuacji na rynku pracy te powody schodzą na dalszy plan.
– Zmiana tych postaw nie powinna dziwić. W sytuacji, z jaką mamy do czynienia obecnie, z dużym szacunkiem podchodzi się do każdej propozycji – podkreśla prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego.
Taka opinia znajduje potwierdzenie w danych. O 10,5 proc. spadła liczba bezrobotnych, którzy zostali wykreśleni z rejestrów urzędów pracy, bo nie potwierdzili gotowości do pracy.
Pesymistyczne są również prognozy. W lutym, a także w marcu liczba osób bez zajęcia nadal będzie rosnąć. – Optymizmu dodają jedynie dwie informacje: po pierwsze, w styczniu udało się uruchomić pieniądze na interwencję na rynku w urzędach pracy. Po drugie, w styczniu odnotowaliśmy wzrost konsumpcji, który może wpłynąć pozytywnie na to, co się dzieje – mówi DGP minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Zdaniem ministra wzrosty bezrobocia mogą przyhamować w połowie roku. Analitycy są jednak ostrożniejsi. Uważają, że choć pracy – np. na skutek czynników sezonowych – zacznie w połowie roku przybywać, to w grudniu 2013 r. bez zatrudnienia będzie od 14 do nawet 15 proc. Polaków.
Komentarze (79)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszePrzedstawcie nam plan spłaty polskiego zadłużenia.
Kiedy i czym planujecie spłacić WASZ dług.
Na nasze dzieci i wnuki nałożyliście kontrybucję na całe ich życie.
Urodzą się i umrą - niewolnikami.
Co naszego chcecie sprzedać, aby dochód wystarczył na te długi?
Przemysł stoczniowy - sprywatyzowany - nie produkuje.
Przemysł samochodowy - sprywatyzowany - nie przynosi zusku.
Przemysł wydobywczy - ledwie zipie - sprowadzacie energię i surowce.
Hodowla bydła i trzody - spada.
Co NASZEGO chcecie sprzedać, aby spłacić WASZE długi?
Chcecie sprzedać Śląsk?... Pomorze? - na pewno wystarczy?
kraj na całe pokolenia. Zlikwidowali ostatnie polskie zakłady.
Zlikwidowali stocznie, a tysiące młodych polaków zmusili do emigracji.
Naprawdę, czym prędzej skończymy z tym koszmarem tuska,
tym szybciej będzie można podnosić kraj z ruiny.
2 mln wiecej gotowych do roboty mlodych ludzi !!! Brhaawo folksdojcz i reszta
PO (n.p. niesio czy drzewiecki ze zlodziejkom polowicom ) . Trza miec leb konia Kaliguli zeby takie osiognoc wyniki.
Kiedy Rząd zasieje "trawę" (pracę) dla Obywateli.
Rządowe "krowy" pasą się bez "zezwolenia" Obywateli (gdzie "KOnstytucja"- w dupie).
Na co ty jeszcze czekasz ? Na to ,że zostaniesz bez pracy,środków do życia i na dodatek zniewolony ?
Myśl o marszu na warszwkę,na wiejską ale w liczbie 3-4 mln,by to polityczne bydło nie mogło się jeszcze odgrodzić planowanym pancernym ogrodzeniem ! Do boju ! Kto idzie ?
Od 2 tygodni próbuję się zarejestrować jako bezrbotny i to bezskutecznie!
Dlaczego? Bo dziannie jest tylko 15 numerków w PUP i kto pierwszy ten lepszy. No czasem numerków jest 10, czasem 7 zależy jak panie w PUP mają czas między kolejnymi kawkami.
Więc bezrobocie, które żadna statystyka nie obejmuje jest wyższe. Jak dla mnie wynosi sporo ponad 25%.