Eksperci zapewne nie docenili większych niż w roku ubiegłym środków, jakie przeznaczone zostały na aktywizację bezrobotnych. W efekcie pośredniaki kierują więcej niż przed rokiem osób na staże bądź np. do wykonywania robót publicznych, co ogranicza wzrost bezrobocia. O tym, że tak jest, świadczy liczba ofert zatrudnienia, jakimi dysponowały w lutym urzędy pracy: w ciągu miesiąca 81,6 tys. To o prawie 21 tys. więcej niż przed rokiem i o blisko 31 tys. więcej niż przed dwoma laty.
Wzrost liczby bezrobotnych w lutym miał miejsce we wszystkich województwach i wyniósł od 400 osób w woj. lubuskim do 4,6 tys. w woj. wielkopolskim. Najwyższy wzrost bezrobocia wystąpił na obszarach z dużymi aglomeracjami miejskimi. Oprócz woj. wielkopolskiego objął mazowieckie, małopolskie, dolnośląskie, łódzkie, pomorskie i śląskie. Zdaniem analityków wynika to z usytuowania w tych regionach przedsiębiorstw, które przy trudnej sytuacji gospodarczej ograniczają zatrudnienie.
A jakie są perspektywy na przyszłość? – Tegoroczny szczyt bezrobocia mamy już za sobą. W marcu powinno się ustabilizować albo nieco spaść – twierdzi Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. W miarę przybywania prac sezonowych powinno się kurczyć. Ale od jesieni, kiedy prace sezonowe będą zanikać, znowu pójdzie w górę. – W końcu roku stopa bezrobocia może wynieść 13,8 proc. albo nawet mniej – uważa Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Banku. Według prognoz Karoliny Sędzimir osiągnie poziom 14,4 proc.
Komentarze (27)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeBelki, Olechowskiego, Borkowskiego, Rostowskiego, Rossatiego,
Balcerowicza i niezliczonej rzeszy potakiwaczy.
Efekt jest taki, ze najgorsze badziewie musimy kupować od zagranicznych
producentów. Nic nam się nie opłacało. Nawet spinacze biurowe kupowano
w Chinach. Na efekty likwidacji polskich zakładów nie musieliśmy za
długo czekać. Staliśmy się gastarbeiterami we własnym kraju.
Ale grunt, żeby pani Bochniarz była zadowolona.
Dlaczego nikt nie rozliczył bandytów i ich szefa bandziora który wzywał do złamania prawa, złamania zasad konstytucji czyli " schowaj babci dowód", aby uniemożliwić uczestnictwo w wyborach przeciwnikom PO.
"Eksperci zapewne nie docenili większych niż w roku ubiegłym środków, jakie przeznaczone zostały na aktywizację bezrobotnych. W efekcie pośredniaki kierują więcej niż przed rokiem osób na staże bądź np. do wykonywania robót publicznych, co ogranicza wzrost bezrobocia." To jest pseudo walka z bezrobociem. Kosmetyka.
"O tym, że tak jest, świadczy liczba ofert zatrudnienia, jakimi dysponowały w lutym urzędy pracy: w ciągu miesiąca 81,6 tys. To o prawie 21 tys. więcej niż przed rokiem i o blisko 31 tys. więcej niż przed dwoma laty."
Praca dla architekta za 1600 zł. To jest złodziejstwo a nie uczciwa praca. Wszystkie te oferty to sprzątanie albo stróżowanie, ew. kasjerki na jakieś pokrętne umowy. To jest wspieranie nieuczciwych "pracodawców".
Liberalizuja prawo jeszcze bardziej jakby ono jeszcze kogoś chroniło. Za niedługo będą kupować niewolnika z jego rodziną.
Dziwi to, że w kraju, gdzie właściwie już nie ma klasy średniej wszyscy tak ślepo wierzą w dogmaty liberalizmu i wybierają cyngli szemranych miliarderów.
Dlaczego? Nie chce być męczona przez kolejne wezwania itd bzdurne wypełnianie kolejnych papierków. Kombinuje coś na czarno, ucieka z kraju albo wegetuje.
Takie są realia a ktoś się podnieca czy spadło o tyle czy wzrosło o tyle. To co jest an papierze to tylko statystyka dla włądzy, polityków etc.
Prawdziwe bezrobocie to około 40 procent Polaków. W tej grupie jest oczywiście jakaś cześć która pracuje poza granicami ale to inna opowieść. Realne bezrobocie w polsce to teraz około 30%. Tak od 20-25 i w porywach do 30.
10% to włąsnie ci zagraniczni którym możemy zaliczyć do pracujących chociaż i oni są podzieleni, gdyz na zachodzie nie jest tak łątwo o pracę i często wielu z nich jest bezrobotnymi.
Podsumowując. Polska ma ogromne bezrobocie. Większość osób nie jest zarejestrowana w urzędach pracy. Jeśli nawet pracuje to na czarno i nei ejst to praca stała. Kolejna sprawa to to, że większość zarejestrowanych UP to osoby nie mające prawa do żadnego zasiłku. Dlatego szczytem kłamstwa jest mówienie, ze osoba bezrobotna bierze coś za darmo. Nic nei bierze bo żeby coś dostać to trzeba w przeciągu 18 miesięcy przepracować na umowę rok czasu. Rozumiecie barany!!?
Mało to ma wspólnego z realnym światem.
20-25% na koniec roku-to mój typ.