Co trzeci mieszkaniec najbardziej rozwiniętych krajów świata w wieku od 15 do 24 lat nie pracuje i się nie uczy. Takie dane podała w dorocznym raporcie Międzynarodowa Organizacja Pracy (ILO). W Unii wskaźnik bezrobocia wśród młodych wynosi 22,6 proc. W Hiszpanii i Grecji przekracza nawet 50 proc. Jednak, jak wskazują eksperci ILO, coraz więcej młodych ludzi jest tak zniechęconych poszukiwaniem pracy, że nie rejestruje się już w urzędach pracy i przestaje być oficjalnie zaliczanych do kategorii bezrobotnych. Jednym z przykładów jest Irlandia, gdzie wskaźnik aktywności zawodowej we wspomnianej grupie wiekowej wynosi zaledwie 47 proc. Z kolei rzeczywisty wskaźnik bezrobocia w Austrii jest zdaniem ILO dwukrotnie większy, niż podają władze. Łącznie w Unii, USA, Japonii i kilku innych najbogatszych państwach świata już 75 milionów młodych osób pozostaje bez pracy. To 18 proc. wszystkich potencjalnych pracowników w tej grupie wiekowej.
Równie źle jest w Polsce. W ciągu roku (od marca 2011 r. do marca 2012 r.), mimo relatywnie wysokiego tempa wzrostu gospodarki, udział osób w wieku 15 – 24 lata pozostających bez pracy wzrósł z 25,7 do 26,7 proc.
Eksperci ILO ostrzegają, że ta sytuacji się nie zmieni co najmniej do 2016 r. Powodem jest marazm ekonomiczny. Co gorsza, ci młodzi, którzy mają pracę, muszą bardzo często godzić się na kiepskie warunki zatrudnienia: niskie pensje i brak zabezpieczeń socjalnych.
Rośnie "stracone pokolenie" – konkluduje ILO. To bardzo niebezpieczne zjawisko, które może doprowadzić do radykalizacji sceny politycznej i ciążyć bardzo długo na perspektywach wzrostu gospodarki – ostrzega Ekkehard Ernst, ekspert ILO. Jego zdaniem w tak ekstremalnej sytuacji to nie uzdrowienie finansów publicznych, ale walka z bezrobociem wśród młodych powinna być priorytetem władz tych państw Unii, które jak Hiszpania i Grecja są najmocniej dotknięte kryzysem.
ILO w swoich rekomendacjach nie ma jednak wiele do zaproponowania. Jej zdaniem rozwiązaniem jest m.in. uruchomienie robót publicznych finansowanych przez państwo. Innym sposobem jest stworzenie ulg podatkowych dla firm zatrudniających młodych oraz uruchomienie programów szkoleń zawodowych dla tych absolwentów, którzy ukończyli kierunki zupełnie nieodpowiadające potrzebom rynku pracy.
W nowej rzeczywistości rządy państw strefy euro muszą przełamać opór związków zawodowych i doprowadzić do przebudowy rynku pracy w taki sposób, aby włączyć młodych ludzi do grupy czynnej zawodowo. To oznacza ograniczenie przywilejów starszych, etatowych pracowników, bo bez tego przedsiębiorcy nie będą chcieli tworzyć nowych miejsc pracy w okresie złej koniunktury – uważa Ernst.
W Europie są jednak przykłady krajów, gdzie perspektywy zawodowe dla młodych pracowników są całkiem dobre. Jednym z nich są Niemcy, gdzie bezrobocie wśród młodych wynosi zaledwie 7,5 proc. I to mimo coraz większej emigracji z państw południa Europy, przede wszystkim Hiszpanii i Grecji.
W Stanach Zjednoczonych i Japonii bezrobocie także jest niższe niż średnio w Unii. Mimo to zdaniem ILO średnio we wszystkich krajach rozwiniętych w grupie osób w wieku 15 – 24 lata bez pracy pozostaje 13,6 proc., co jest najwyższym wskaźnikiem od wybuchu kryzysu. I wielkość ta wciąż rośnie.