Jak czytamy w liście, "w ostatnich dniach rząd przyjął założenia do projektu budżetu na 2020 rok, w których została ustalona wartość prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w kwocie 5227 zł". "Polaków cieszy dobra kondycja polskiej gospodarki, skutkująca bezprecedensowym spadkiem bezrobocia oraz wzrostem wynagrodzeń. Niestety, przedsiębiorcy nie mogą z zadowoleniem przyjąć wiadomości o wzroście prognozowanego średniego wynagrodzenia, ponieważ dla nich oznacza to wzrost obciążenia składką na ZUS" - zaznaczył w liście przesłanym w piątek PAP Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.
Rzecznik napisał, że "od chwili ogłoszenia podwyżki składki w 2020 roku na wielu mikroprzedsiębiorców padł blady strach". "Już teraz ledwo wiążą koniec z końcem. Nie chcą zamykać firm, bo praca na własny rachunek daje im radość i satysfakcję. Pana Rząd dokonał wielu dobrych zmian w funkcjonowaniu sektora małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce. Ogromnym przełomem była Konstytucja dla Biznesu, której wdrożenie w życie poprawi prowadzenie działalności gospodarczej. Jednak bez zmian w ubezpieczeniach społecznych dla przedsiębiorców nie będziemy mogli osiągnąć podobnych warunków, jakie mają przedsiębiorcy w krajach tzw. Starej Unii" - czytamy.
Jego zdaniem, dopóki w Polsce będzie istniał ryczałtowy ZUS, dopóty będzie on niszczył miejsca pracy i stanowił barierę dla małego biznesu, z którego mogłyby wyrastać firmy średnie i duże. W ocenie Rzecznika MŚP reforma systemu ubezpieczeń społecznych da gospodarce nowy impuls rozwojowy, a Polakom zapewni możliwość realizacji swoich marzeń w biznesie, bez obawy, że państwowa machina w przypadku spadku dochodów zrujnuje im życie.
"Wierzę, że Rada Ministrów zapozna się z materiałami przesłanymi na ręce Pana Premiera i podejmie kroki w kierunku reformy systemu" - napisał w liście do premiera. Dodał, że "obecny system ubezpieczeń dla przedsiębiorców z ryczałtową stawką, która nie uwzględnia, czy dochód umożliwia jej zapłacenie, jest niesprawiedliwy, niemoralny i szkodliwy dla gospodarki". "Utrudnia działalność innowacyjnych startupów, które z definicji przez długi okres czasu nie przynoszą dochodu. Powoduje, że wiele osób utrzymuje się z pracy w szarej strefie. Konfliktuje obywateli z organami władzy publicznej, które postrzegają jako obce i opresyjne" - czytamy.
Jak zaznaczył w liście, wysokość ryczałtu obliczana jest z podstawy 60 proc. prognozowanego średniego wynagrodzenia. Jeżeli wynagrodzenie rośnie, to rośnie też składka. W 2020 r. ma wzrosnąć o niemal 10 proc. w stosunku do 2019 roku i wynosić razem z ubezpieczeniem zdrowotnym ok. 1 tys. 500 zł.(PAP)
Pytany w Radiu Plus, jaki ZUS przedsiębiorcy zapłacą w 2020 r., wicepremier Jacek Sasin odparł, że od 20 lat obowiązuje w tym zakresie ten sam mechanizm. Następuje ta waloryzacja związana ze wzrostem płac, wzrost płac jest bardzo wyraźny w Polsce (...); to pociąga też ze sobą waloryzację składki ZUS - powiedział. Jak podkreślał, nieprawdą jest, że PiS podnosi stawki ZUS, a mechanizm waloryzacji obowiązujący w poprzednich latach nikogo nie dziwił i nikt go nie krytykował. Ja rozumiem, że opozycja dzisiaj mówi: niedobrze, że wzrastają pensje Polaków, niedobrze, że wzrastają dochody, że Polacy mają więcej pieniędzy w portfelach, bo w związku z tym waloryzowane są też inne rzeczy, w tym ZUS - wskazał.
Na pytanie o dobrowolną składkę ZUS dla przedsiębiorców, Sasin odparł, że jego zdaniem nie jest to uczciwe rozwiązanie. To jest bardzo kontrowersyjna kwestia moim zdaniem, bo potem przychodzi ten okres, kiedy są skutki tego, czy się płaci ZUS czy nie - wskazał.
W rozmowie poruszono też kwestię tzw. małego ZUS-u - niższej, proporcjonalnej do przychodów składki na ZUS dla najmniejszych firm, która weszła w życie 1 stycznia tego roku. Aby z niej skorzystać, należało złożyć wniosek do 8 stycznia. Pytany o możliwość wydłużenia terminu składania wniosków, Sasin podkreślił, że jest to możliwe. Naszą intencją jest to, by wszyscy, którzy chcą z tego skorzystać, mogli z tego skorzystać, więc jeżeli byłoby takie oczekiwanie, to nie widzę powodu, żeby również tutaj pewnej korekty dokonać - powiedział.
Odnosząc się do założeń do projektu przyszłorocznego budżetu, wicepremier potwierdził, że rząd chce znieść limit 30-krotności ograniczenia składek ZUS. W tej chwili mamy już regulację w tej sprawie przyjętą, dotyczącą roku przyszłego. Uważamy, że to nie jest prawidłowy mechanizm, że ci, którzy zarabiają dużo i bardzo dużo są de facto traktowani lepiej niż ci, którzy zarabiają mniej. Tutaj powinna być absolutna równość - ocenił.