Lokalne wpływy z CIT lecą na łeb na szyję, zadania oświatowe dorzynają gminne budżety, a środki unijne na inwestycje po 2014 roku mają być trudniej dostępne niż obecnie – samorządy mają wiele powodów, by coraz silniej lobbować za zwiększeniem poziomu dochodów. Tym razem zabierają się do opłat za nieruchomości.
Związek Miast Polskich rozpoczął prace nad projektem zmian w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych. Samorządowcy już rozsyłają między sobą ankiety, w których zbierają konkretne propozycje dotyczące podatku od nieruchomości. Najlepsze z nich połączymy i umieścimy w projekcie - zapowiada ZMP. Później projekt trafi na ręce posłów, senatorów i do Kancelarii Prezydenta. A uprzednio podpisać się pod nim mają największe korporacje zrzeszające gminy: oprócz ZMP także Unia Miasteczek Polskich oraz Unia Metropolii Polskich.
Co dokładnie samorządy chcą zrobić z podatkiem od nieruchomości? Oczywiście podnieść go, choć ZMP ujmuje to bardziej dyplomatycznie: Chodzi o to, aby gminy miały możliwość regulowania stawkami podatku nie tylko w dół, jak ma to miejsce obecnie, lecz również w górę - twierdzi Marek Miros, wiceprezes ZMP. Dodaje, że obecnie wiele gmin ustala stawki na maksymalnym możliwym poziomie, gdyż i tak są one bardzo niskie i oderwane od gospodarczych realiów.
Obecnie maksymalne stawki podatku od nieruchomości określa minister finansów - publikuje je co roku w obwieszczeniu o górnych granicach stawek kwotowych podatków i opłat lokalnych. W przypadku budynków mieszkalnych, stawka podatku wynosi dziś maksymalnie 0,73 zł od 1 mkw. powierzchni użytkowej. Jak stawki mogłyby wyglądać po zniesieniu maksymalnego progu?
Możliwe, że ustalilibyśmy ją na poziomie kilku złotych za metr - przyznaje jeden z samorządowców, ale - ze względu na kontrowersje, jakie budzi ten temat - prosi o zachowanie anonimowości. To podratowałoby nasze budżety, a dla mieszkańców nie byłoby zbyt uciążliwe - przekonuje.
Taka sama stawka za podatek od nieruchomości w Poznaniu, Gołdapi i Pcimiu jest czymś niewłaściwym - argumentuje Marek Miros z ZMP. Zapewnia też, że nie chodzi o budzący kontrowersje podatek katastralny. ego wprowadzenie byłoby bardzo drogie. Trzeba by powołać sztab geodetów i prawników do sporządzenia wycen wszystkich nieruchomości w Polsce – wskazuje Miros.
Próba podniesienia podatku od nieruchomości jest kolejną - w ciągu ostatnich kilku miesięcy - inicjatywą samorządów, która ma na celu zwiększenie ich dochodów. Pytanie, czy tak jak wszystkie poprzednie zostanie storpedowana przez rząd.
Jeszcze w ubiegłym roku samorządowcy złożyli w Sejmie obywatelski projekt zwiększający ich udział we wpływach z PIT. Domagają się w nim 8 mld zł rocznie za zmiany w prawie, które w ciągu ostatnich lat uszczupliły ich dochody. Analiza aktów prawnych, wprowadzonych w ciągu ostatnich lat nie potwierdza, że zmiany ograniczyły dochody jednostek samorządu terytorialnego - stwierdził rząd w przyjętym stanowisku.
Rząd mityguje gminy
Równie krytycznie odniósł się on do poselskiego projektu przewidującego subwencję ekologiczną dla gmin, na terenie których znajdują się parki narodowe, rezerwaty czy obszary Natura 2000. Rząd wytknął jego autorom, że wśród gmin kwalifikujących się do objęcia subwencją znajdują się też takie, które i bez subwencji przekraczają dziś 150 proc. średnich dochodów podatkowych na mieszkańca, oraz takie, które po przyznaniu subwencji poziom ten by przekroczyły.
Ponadto samorządy namówiły rządowego koalicjanta – PSL – do rozpoczęcia prac nad projektem funduszu modernizacji lokalnych dróg. Zasilany byłby on z wpływów z VAT, jaki odprowadzają samorządy realizujące projekty drogowe.
Jednym słowem samorządowcy nie odpuszczają i coraz intensywniej bawią się z rządem w przeciąganie kołdry. Pytanie, w którym momencie materiał puści i po czyjej stronie łóżka.