Wszystko wskazuje na to, że spółki nie ogłoszą upadłości – nie dlatego, że są wypłacalne, ale dlatego, że nie mają majątku. A to diametralnie zmienia sytuację wierzycieli.

Wierzyciele nie są w takiej sytuacji całkowicie pozbawieni możliwości działania – prawne instrumenty istnieją, ale ich skuteczność zależy od szczegółów stanu faktycznego, który może okazać się niekorzystny.

Brak upadłości – co to w praktyce oznacza?

Ustanowiony przez sąd zarządca przymusowy Aforti Holding twierdzi, że w spółkach nie ma majątku pozwalającego na przeprowadzenie postępowania upadłościowego. Oznaczałoby to, że wierzyciele nie będą mogli odzyskać zainwestowanych środków w ramach upadłości.

Reklama

Ogólną zasadą jest, że to upadły „płaci za upadłość” – tj. koszty postępowania są pokrywane z jego majątku. Jeśli ten majątek nie jest wystarczający, sąd oddala wniosek o ogłoszenie upadłości.

W ocenie zarządcy, majątek spółki to około 441 tys. zł. Wycena ta opiera się na analizie dostępnych dokumentów finansowych oraz stanu aktywów spółki. Wartość ta jest znacznie niższa niż deklarowana przez samą spółkę, która w swoich raportach wskazywała na aktywa o wartości około 403 mln zł.

Ta kwota to o wiele za mało na pokrycie kosztów postępowania, które zarządca oszacował na około 5 mln zł.

Reklama

Co więcej, nawet jeśli majątek spółki jest większy niż to by wynikało z oceny zarządcy, to jego poziom musi być realnie znaczący, by inwestorzy cokolwiek odzyskali. Wynika to z kolejności zaspokojenia roszczeń w upadłości:

• w pierwszej kolejności zaspokajane są koszty postępowania upadłościowego – jak wspomniałem, oceniane na ok. 5 mln. zł,

• potem należności publicznoprawne – a tych w przypadku Aforti jest sporo: ZUS i urząd skarbowy to ponad 9 mln. zł,

• dopiero na końcu – wierzyciele indywidualni, czyli inwestorzy.

W takiej konfiguracji trudno mówić o szansach na efektywne zaspokojenie wierzycieli w drodze upadłości spółki.

Postępowanie układowe – wierzyciele zagłosowali na „tak”, ale co dalej?

W sprawie Aforti Finance S.A. doszło już do głosowania nad układem z wierzycielami. Spośród 710 wierzycieli, za przyjęciem układu opowiedziało się 523, posiadających łącznie wierzytelności o wartości 67% sumy wierzytelności – czyli niewiele więcej niż wymagane 66,66% (tj. 2/3).

Układ wejdzie jednak w życie tylko wtedy, jeśli zostanie zatwierdzony przez sąd. W ocenie zarządcy pojawiły się bowiem poważne zastrzeżenia co do rzetelności propozycji układowych oraz realności ich wykonania. Jeśli sąd podzieli tę ocenę, układ nie zostanie zatwierdzony, a całe postępowanie restrukturyzacyjne zakończy się fiaskiem.

Gdyby jednak sąd – mimo wszystko – układ zatwierdził, a spółka przystąpiła do jego wykonania, sytuacja mogłaby się częściowo ustabilizować. Układ zakłada pełną spłatę zobowiązań wobec wierzycieli, jednak bez naliczania odsetek. Spłaty miałyby być realizowane w 12 nierównych kwartalnych ratach, rozpoczynając się dwa lata po zatwierdzeniu układu przez sąd. Pierwsza rata wynosiłaby 1% wartości wierzytelności, druga 2%, a ostatnia 24%.

Gdyby spółka nie realizowała warunków układu, może dojść do jego uchylenia, co otwiera drogę do postępowań sądowych i egzekucyjnych. Tyle, że w takim przypadku spółka nie miałaby pewnie majątku, a egzekucja z niczego to żadna egzekucja.

Pozew cywilny? Tylko dla idealistów lub kolekcjonerów wyroków

Po oddaleniu upadłości i ewentualnym fiasku układu, jedną z teoretycznych dróg dochodzenia roszczeń jest klasyczne postępowanie cywilne – pozew o zapłatę przeciwko spółce.

To jednak rozwiązanie iluzoryczne. Pozwanie Aforti i uzyskanie wyroku nie rozwiązuje żadnego problemu, jeśli spółka nie posiada żadnego majątku – komornik nie wyegzekwuje pieniędzy z pustej kieszeni. Takie orzeczenie może zyskać jedynie wartość dekoracyjną – na ścianie w domowym gabinecie.

Gdzie są pieniądze? Skarga pauliańska jako możliwa broń

W tej sytuacji realne znaczenie może mieć pytanie: czy środki zostały wyprowadzone z Aforti? I jeśli tak – dokąd?

Jeśli okaże się, że majątek został przeniesiony (np. darowany, sprzedany poniżej wartości, przekazany podmiotom powiązanym), wierzyciele mogą rozważyć wniesienie powództwa z tzw. skargi pauliańskiej. Jest to środek pozwalający na uznanie czynności, dokonanej z pokrzywdzeniem wierzycieli, za bezskuteczną wobec wierzyciela – czyli uzyskać możliwość egzekucji z wyprowadzonego majątku, będącego już własnością innej osoby.

Problemem będzie oczywiście ustalenie tych transferów i zebranie odpowiednich dowodów – ale jeśli postępowania karne ujawnią przepływy majątkowe, może to dać wierzycielom punkt zaczepienia.

Odpowiedzialność członków zarządu

Naturalnym odruchem wielu wierzycieli jest pytanie: czy mogę pozwać zarząd? W przypadku spółki z o.o. odpowiedź byłaby prostsza – art. 299 KSH przewiduje osobistą odpowiedzialność członków zarządu za zobowiązania spółki, jeśli nie złożyli w terminie wniosku o upadłość.

Jednak Aforti Holding S.A. oraz Aforti Finance S.A. to spółki akcyjne, a więc art. 299 KSH nie ma zastosowania.

To jednak nie zamyka drogi do dochodzenia roszczeń – możliwa jest odpowiedzialność deliktowa członków zarządu, jeśli można wykazać, że ich działania (lub zaniechania) były zawinione i doprowadziły do szkody po stronie wierzycieli (art. 415 KC).

W praktyce będzie to trudne, choć – jeśli potwierdzą się dotychczasowe ustalenia zarządcy przymusowego, że spółka była niewypłacalna już w pierwszym kwartale 2020 r. – wydaje się niewykluczone. Należy sobie jednak odpowiedzieć na pytanie kluczowe: czy członkowie zarządu są wypłacalni?

Pozwanie prezesa zarządu i uzyskanie przeciwko niemu wyroku nie przyniesie nic, jeśli okaże się, że nie posiada on żadnego majątku. Taki proces może mieć sens tylko wtedy, gdy zachodzą realne przesłanki, że dana osoba posiada środki – lub np. przelała je na małżonka (co z kolei może uzasadniać skargę pauliańską wobec tej osoby).

Podsumowanie: czas na selektywny realizm

Wierzyciele Aforti są dziś w trudnym położeniu. Brak majątku po stronie spółek, prawdopodobny brak zatwierdzenia układu i niejasne losy środków oznaczają, że działania prawne trzeba prowadzić ostrożnie, z dużą świadomością kosztów, ryzyka i realnych szans.

Na tym tle szczególnego znaczenia nabierają:

• działania zbiorowe (np. grupy i wymiana informacji pomiędzy wierzycielami),

• monitorowanie postępowań karnych i analiza ewentualnych transferów majątkowych,

• selektywne kierowanie roszczeń wobec osób fizycznych, ale tylko tam, gdzie istnieje choć cień szansy na egzekucję.

chałas i wspólnicy logo / Materiały prasowe

Autor: Michał Potyra adwokat Kancelarii Chałas i Wspólnicy specjalizujący się w obsłudze prawnej podmiotów gospodarczych.

Posiada szerokie doświadczenie w zakresie prawa handlowego, obsługi korporacyjnej spółek – od ich zakładania, przez bieżącą działalność, po procesy łączenia i likwidacji. Wspiera klientów w negocjowaniu umów handlowych oraz doradza w sprawach z zakresu prawa pracy, m.in. przy tworzeniu regulaminów, umów i procedur zatrudnienia, jak również przy zwolnieniach pracowników. Reprezentuje przedsiębiorców w postępowaniach sądowych, zarówno w sprawach gospodarczych, jak i pracowniczych.