"Jest to typowy (...) motyw z gazetki supermarketu: dwójka modeli nosi najnowszą odzież sportową, którą wkrótce potem można znaleźć na półce z ofertą. W aktualnej broszurze Aldi Nord młoda kobieta o jasnej skórze prezentuje +damski wariant kolorystyczny+, podczas gdy po przekątnej za nią młody mężczyzna o ciemnej karnacji prezentuje kurtkę polarową dla mężczyzn" - opisuje portal tygodnika "Spiegel". Ten ostatni fakt "wystarczył, by użytkownicy X, dawnego Twittera, rzucali szydercze uwagi". Aldi Nord znalazł się w trendach platformy X.
Aby poradzić sobie burzą, "dział mediów społecznościowych sieci supermarketów nie tylko zablokował konta, które szerzyły obelgi, ale także wielu innych użytkowników. Mogli oni nadal publikować bez przeszkód na X, ale nie mogli już odpowiadać bezpośrednio na posty Aldi Nord ani uzyskiwać do nich bezpośredniego dostępu za pośrednictwem swoich kont" - czytamy.
"Doprowadziło to do drugiej fali oburzenia: użytkownicy oskarżyli Aldi Nord o korzystanie z list blokad rzekomo stworzonych przez członków Antify. Pojawiły się wezwania do bojkotu. Według statystyk X, termin +Aldi+ był nadal najpopularniejszym trendem w Niemczech w piątek rano, mając około 58 000 postów", pisze "Spiegel".
Dyskryminujące i częściowo rasistowski wypowiedzi
W międzyczasie firma zareagowała na krytykę swoich środków blokujących. "Ton wypowiedzi jest prawie wyłącznie dyskryminujący i częściowo rasistowski" - czytamy w oświadczeniu niemieckiej firmy.
"Ponieważ operatorzy platform nie podejmują wystarczających działań przeciwko tak zwanej mowie nienawiści, postanowiliśmy sami podjąć działania" - tłumaczy się niemiecka korporacja Aldi Nord. Listy filtrów utworzone przez strony trzecie nie były używane, wyjaśnia Aldi Nord.
Podczas gdy burza w Aldi wydaje się powoli dobiegać końca, "kolejna kontrowersja już wdziera się na listę trendów: Według obliczeń X, istnieje obecnie ponad 6000 aktualnych postów na temat sieci supermarketów Lidl. Sedno kontrowersji: tutaj również w broszurach można znaleźć modeli o ciemnej karnacji", zauważa "Spiegel".
Agencja Praw Podstawowych UE (FRA) opublikowała w środę wyniki badań przeprowadzonych w kilkunastu krajach członkowskich dotyczące rasizmu wobec osób czarnoskórych. Wynika z nich, że w Niemczech panuje rasizm. 76 proc. respondentów zadeklarowało, że byli dyskryminowani w ciągu ostatnich pięciu lat ze względu na kolor skóry, pochodzenie lub religię.
Średnio we wszystkich 13 krajach UE, gdzie przeprowadzono badanie, 45 proc. respondentów zadeklarowało, że doświadczyło dyskryminacji.
Według raportu FRA, problem ten znacznie się nasilił w porównaniu z poprzednim badaniem z 2016 roku, kiedy średni odsetek respondentów, którzy stwierdzili, że doświadczyli dyskryminacji wyniósł 39 proc.
Dyrektor FRA Michael O'Flaherty określił ten trend jako "szokujący" i zaapelował do państw członkowskich UE, by zagwarantowały "osobom pochodzenia afrykańskiego możliwość korzystania ze swoich praw - bez rasizmu i dyskryminacji".
Z Berlina Berenika Lemańczyk