Do przestępstwa zarzuconego Jakubowi B. doszło w 2016 roku, kiedy oskarżony był jeszcze adwokatem. Jakub B. pożyczył od znajomego biznesmena 800 tys. zł; poprosił jednak, by w tytule przelewu zamiast sława „pożyczka”, napisano „zaliczka na zakup nieruchomości”. Spółka, którą prowadził Jakub B. dla zabezpieczenia pożyczki wystawiła biznesmenowi weksle. Oskarżony jednak pożyczki nie zwrócił, a sprawa trafiła do prokuratury.

Reklama

W październiku 2021 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał winę oskarżonego i skazał go na karę trzy lat pozbawienia wolności. Apelację od tego orzeczenia wywiódł obrońca oskarżonego oraz pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego.

We wtorek Sąd Apelacyjny w Poznaniu wydał prawomocne orzeczenie w tej sprawie. Sąd obniżył karę do jednego roku i sześciu miesięcy więzienia. Zasądził także obowiązek naprawienie szkody w wysokości 800 tys. zł na rzecz oskarżyciela posiłkowego; uznając, że obowiązek ten ma być zrealizowany solidarnie tj. przez oskarżonego i jego spółkę.

Sędzia Przemysław Grajzer podkreślił w uzasadnieniu wyroku, że apelacja obrońcy w pierwszej kolejności sprowadzała się dalej do przedstawiania tego stanowiska oskarżonego, który twierdził, że nie było jego zamiarem oszustwo, a także, że nie była to forma pożyczki, tylko kwota przekazana przez pokrzywdzonego stanowiła zadatek, czy też zaliczkę na kupno nieruchomości.

Reklama

W pierwszej kolejności podkreślić należy, że oskarżony w tej sprawie – za mało byśmy powiedzieli, gdybyśmy powiedzieli, że jest prawnikiem, bo prawnikiem jest każdy absolwent wydziału prawa - oskarżony natomiast odbył trzyletnią aplikację adwokacką, a także zdał egzamin adwokacki, po czym wykonywał zawód adwokata. Nie ulega więc wątpliwości, że dysponował wiedzą prawniczą. Wiedział też o tym, że jeżeli miała być to zaliczka, czy zadatek na kupno nieruchomości, to po pierwsze taka umowa przedwstępna wymaga zachowania formy aktu notarialnego pod rygorem jej nieważności. Po drugie, wiedział by że taka umowa nie wymaga podpisania weksli – a tę kwotę 800 tys. zł – oskarżony zabezpieczył wekslami wystawionymi przez siebie. Można powiedzieć, że w ocenie sądu apelacyjnego te okoliczności decydują jaki był rzeczywisty zamiar oskarżonego – zaznaczył sędzia.

Dodał, że sąd apelacyjny nie podzielił jednak argumentacji sądu okręgowego co do wymiaru kary. Jak przypomniał sędzia, sąd pierwszej instancji uznał, że oskarżony w przeszłości był karany sądownie, nie wyjaśniając przy tym, co ma myśli, co jest tą przeszłością. Sędzia Grajzer tłumaczył, że w momencie popełnienia przestępstwa, czyli we wrześniu 2016 roku, Jakub B. karany nie był – wskazał w tym miejscu, że wyrok w pierwszej sprawie oskarżonego zapadł przed Sądem Okręgowym w Poznaniu w listopadzie 2017 roku (następnie, prawomocny wyrok w tej sprawie zapadł w 2019 roku); Jakub B. także wówczas został skazany za oszustwo.

Reklama

Nie budzi wątpliwości, że w chwili popełnienia przestępstwa przypisanego oskarżonemu w tej sprawie, oskarżony karany nie był – podkreślił sędzia i dodał, że była to jedna z okoliczności, która wpłynęła na zmianę wyroku i obniżenie oskarżonemu wymiary kary.

Sędzia wskazał też, że w pierwszym wyroku przypisano oskarżonemu popełnienie kilku przestępstw, a wartość wyłudzonego mienia była wówczas znacznie wyższa, ok. 3 mln zł – wtedy sąd wymierzył oskarżonemu karę dwóch lat więzienia. - Dlatego sąd apelacyjny uznał, że adekwatne do winy oskarżonego i uwzględniając te okoliczności, o których mówiłem, zasadnym będzie obniżenie kary do jednego roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności – powiedział.

Sędzia podkreślił przy tym, że taki wymiar kary daje oskarżonemu możliwość – o czym musiał by zdecydować sąd w zupełnie innym postępowaniu – ubiegania się o obywanie tej kary w warunkach systemu dozoru elektronicznego, czyli poza zakładem karnym. Sędzia przypomniał jednocześnie, że zasadzoną w pierwszym wyroku karę więzienia Jakub B. obył w całości.

Wyrok wydany we wtorek przez Sąd Apelacyjny w Poznaniu jest już prawomocny.

autor: Anna Jowsa