Myślę, że planem Putina i jego ludzi, takich jak Walerij Gierasimow, jego nowy głównodowodzący armii rosyjskiej, jest okrążenie Ukrainy. (…) Uważam, że Ukraińcy nie mogą wykluczyć ataku od strony białoruskiej, na północy Ukrainy, w celu okrążenia Kijowa od zachodu – ocenił premier Morawiecki. Jak dodał, z informacji uzyskanych z Kijowa wynika, że Ukraina spodziewa się kolejnej rosyjskiej ofensywy prawdopodobnie w marcu lub kwietniu, "i to będzie bardzo ostra ofensywa".

Reklama

Duże zasoby i głębokie kieszenie Rosji

W opinii premiera Putin "jest niestety nie tylko pełen nienawiści do Ukrainy, ale chce też udowodnić swoim ludziom, że jest graczem długoterminowym, który nigdy się nie poddaje i zaatakuje Kijów ponownie". Tak, mam takie obawy – podkreślił premier Morawiecki, zaznaczając, że szef Kremla "zmobilizował wielu nowych żołnierzy, około 200-250 tysięcy". Nie wolno nam zapominać, że zasoby Rosji są naprawdę duże, a jej kieszenie głębokie. Ma ona dużo amunicji, dużo broni i dużo ludzi – podkreślił.

Reklama
Reklama

Szef polskiego rządu przypomniał także, że Polska dostarczyła już Ukrainie 250 czołgów, a w planach jest 60 kolejnych. Jako zwieńczenie, wraz z innymi sojusznikami przekażemy 14 czołgów Leopard - dodał.

Zmiana niemieckiej polityki wobec Rosji

Jak zauważył, wiele mówi się o niemieckiej polityce wobec Rosji – szczególnie tej w przeszłości, gdy rząd niemiecki popełnił błąd, uzależniając się od rosyjskiego gazu i rosyjskich surowców. Teraz wielu ludzi oczekiwałoby od Niemiec zmiany, całkowitej zmiany. Widzimy, że Niemcy (…) próbują wspierać Ukrainę. Ale jednocześnie – mam na myśli zwłaszcza rząd i kanclerza – nadal wydają się być przekonani, że powinno się powrócić do normalnych stosunków z Rosją. Nie sądzę, aby kiedykolwiek było to możliwe w przypadku tego quasi-totalitarnego reżimu. Rosja musiałaby się całkowicie zmienić – powiedział premier Morawiecki.

Dodał także, że "Niemcy mają potencjał, by udzielić (Ukrainie – PAP) znacznie większego wsparcia niż do tej pory, mają bowiem decyzyjność w Unii Europejskiej, mają pieniądze dla Ukrainy, mają możliwości dyplomatyczne".

Premier Morawiecki przyznał, że jeszcze rok temu zaufanie do Niemiec "ze strony wielu innych krajów" było duże. Ale teraz to wahadło przechyliło się w stronę nieufności. Szczególnie w gronie krajów Europy Środkowej i Wschodniej, a także członków Unii Europejskiej – zauważył.

Dostawa myśliwców Ukrainie "decyzją NATO"

Zapytany o dostawę myśliwców podkreślił, że byłby zwolennikiem tego rozwiązania w przypadku,"gdyby była to decyzja całego NATO". To musi być decyzja NATO, i nie tylko Polska, ale wiele innych krajów musiałoby w tym uczestniczyć - zaznaczył.

Naszym celem jest wsparcie Ukrainy tak, aby wygrała ona tę wojnę. Co oznacza, że zachowa swoją suwerenność, wolność i integralność terytorialną. To jest kluczowe, i ja postrzegam tę wojnę jako punkt zwrotny w naszej historii. Ponieważ, nie daj Boże, gdyby Rosja wygrała tę wojnę, oznaczałoby to zupełnie inny krajobraz w Europie. (…) Definicja zwycięstwa leży po stronie Kijowa, prezydenta Zełenskiego, jego rządu oraz narodu ukraińskiego, (…) bo to od nich zależy – podkreślił.

Groźby nuklearne Putina i rozmowy Zachodu

Jak ocenił, Rosja będzie nadal stosować groźby nuklearne. Główną bronią Rosji jest strach, naszą główną bronią powinna i musi być solidarność – stwierdził premier.

Sceptycznie ocenił rozmowy z Putinem, prowadzone przez polityków krajów zachodnich. Uważam to za złe, ponieważ daje Putinowi tylko tlen i nic nie wnosi. Poprzez takie rozmowy Putin faktycznie osiąga swoje cele, bo pokazuje reszcie świata i swoim ludziom: zobaczcie, jaki jestem rozchwytywany, wszyscy chcą ze mną rozmawiać, wszystko ode mnie zależy. To jest przesłanie, które przekazuje Putin po takich rozmowach – ocenił premier Morawiecki.

Wygrana Putina sprawiłaby, że "świat wyglądałby zupełnie inaczej" – oznaczałaby ciągłe zagrożenie dla Finlandii, krajów bałtyckich, Polski, Rumunii, Mołdawii, a także Niemiec. Teraz jest kluczowy moment, decydujący punkt, kiedy musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, aby stawić czoła takiemu scenariuszowi – podsumował premier Mateusz Morawiecki.