Dla bezpieczeństwa energetycznego Polski kluczowa jest dywersyfikacja dostaw ropy i gazu ziemnego, który już w stu procentach sprowadzamy spoza Rosji. To wynik konsekwentnie prowadzonej polityki importu LNG. Już teraz ładunki skroplonego gazu dostarczanego drogą morską pokrywają prawie trzydzieści procent zapotrzebowania naszego kraju – mówi Daniel Obajtek, prezes Orlenu.
Jak dodaje Obajtek, zabezpieczenie dostaw LNG to nie tylko kontrakty, ale również własna flota. Mając ją do wyłącznej dyspozycji, gwarantujemy stabilność transportu, ale również wzmacniamy pozycję koncernu na globalnym rynku skroplonego gazu ziemnego – przekonuje szef Orlenu.
Gazowiec "Lecha Kaczyńskiego"
Uroczystość odbyła się w koreańskim mieście Ulsan. Matką chrzestną „Lecha Kaczyńskiego” została członkini zarządu Orlenu Iwona Waksmundzka-Olejniczak, a „Grażyny Gęsickiej”, córka b. minister, Klara Gęsicka.
Statki będą przewoziły do Polski gaz LNG z USA
Statki będą one wykorzystywane do dostaw zamawianych w kontraktach długoterminowych, jak i spotowych w formule free-on-board (FOB), zgodnie z którą za odbiór i transport ładunku odpowiada kupujący.
W tej chwili LNG z USA i z Kataru przypływa do nas na statkach dostawców.
Każda jednostka pomieści około 70 tys. ton LNG, co odpowiada ok. 100 mln m sześc. gazu ziemnego w stanie lotnym. To tyle, ile średnio zużywają przez tydzień wszystkie gospodarstwa domowe w Polsce.
Według ekspertów mają realizować po 10-11 dostaw rocznie. Pierwsza dostawa z L „Lecha Kaczyńskiego” planowana jest w pierwszym kwartale przyszłego roku , a z „Grażyny Gęsickiej” – w drugim kwartale.
Oba statki wybudowała spółka Hyundai Heavy Industries. Zamówiono je w 2020 roku. Budowa każdego zajęła ok. 18 miesięcy.
Czarter gazowców przynajmniej na 10 lat
Orlen będzie czarterował jednostki od norweskiego armatora, spółki Knutsen OAS Shipping. Specjalizuje się ona m.in. w obsłudze technicznej i handlowej statków do przewozu LNG. Zgodnie z umową, armator będzie odpowiedzialny za obsadę załogi i stan techniczny gazowców. Zaś spółka córka Orlenu – PGNiG Supply & Trading będzie miała nad nimi pełną kontrolę handlową.
Okres czarteru obejmuje 10 lat z możliwością przedłużenia.
We współpracy z Knutsenem Orlen zamówi w sumie 6 gazowców, a 2 pozostałe – z greckim armatorem. Mają być gotowe do końca 2025 r.
Orlen podaje, że statki charakteryzują się m.in. bardzo niskim współczynnikiem utraty ładunku z powodu parowania. Co więcej, odparowany gaz może być ponownie sprowadzony do stanu płynnego dzięki pokładowej instalacji skraplającej. Silniki gazowców mogą wykorzystywać zarówno olej napędowy, jak i gaz ziemny, co zapewni im zgodność z normami środowiskowymi dla transportu morskiego również w przyszłości.
Polska nie ma kompetencji, by budować takie jednostki, nigdy tak duże statki u nas nie powstawały – mówi nam jeden z ekspertów.
Według niego w sumie w skali świata jest około 700 gazowców. Jak dodaje, Korea – będąca de facto monopolistą, jeżeli chodzi o budowę gazowców, jest w stanie zbudować ok. 50-60 rocznie. Produkuje się je jeszcze w Chinach, ale są one pod tym względem znacznie mniej zaawansowane.
Jak wyjaśnia Orlen, nadanie statkom imion b. prezydenta oraz b. minister rozwoju regionalnego, to symboliczny gest uznania ich zasług na rzecz niezależności energetycznej Polski oraz działań wspierających rozwój gospodarczy kraju.