Dendias oznajmił, że na "powszechne potępienie" zasługuje to, że "kraj sojuszniczy, członek NATO, grozi atakiem rakietowym Grecji".

Groźby Turcji

Postawę Ankary skrytykował też rzecznik greckiego rządu Giannis Oikonomu, który powiedział, że Grecja nie jest krajem, który może być "terroryzowany i zastraszany" przez Turcję.

Reklama

W niedzielę prezydent Recep Tayyip Erdogan powiedział, że wyprodukowana przez Turcję rakieta balistyczna krótkiego zasięgu Tajfun jest w stanie uderzyć w Ateny. Oskarżył Grecję o dozbrajanie greckich wysp i ostrzegł, że "Turcja nie będzie biernym obserwatorem. Musi coś zrobić" w tej sprawie.

Kilka dni wcześniej turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu zagroził Grecji inwazją, jeśli nie zdemilitaryzuje swoich wysp na Morzu Egejskim.

Turecki minister obrony Hulusi Akar oskarżył w poniedziałek Grecję o to, że doprowadza do wzrostu napięć poprzez "nierozsądne, nielogiczne i niezgodne z prawem żądania i twierdzenia, jak też prowokacyjne postępowanie i retorykę".

Test Tajfunu

Reklama

Armia turecka w październiku przetestowała nad Morzem Czarnym produkowany w kraju pocisk balistyczny krótkiego zasięgu typu Tajfun. Pocisk może uderzyć w cel znajdujący się w odległości 561 kilometrów w ciągu niecałych ośmiu minut.

Turcja i Grecja od lat nie zgadzają się w sprawie terytoriów morskich, praw do surowców, zasięgu przestrzeni powietrznej i statusu niektórych wysp na Morzu Egejskim. Ankara zarzuca Atenom, że usiłują pozbawić ją zysków z eksploatacji złóż naftowych i gazowych pod wodami terytorialnymi Grecji i Cypru, gdzie - zdaniem Turcji - granice nie powinny uwzględniać greckich wysp, a jedynie stały ląd.