Cztery z nich to myśliwce używane w inwazji na Ukrainę.

Portal zaznacza, że o ile mniejsze zdziwienie budzą awarie starszych samolotów, takich jak Mig-31 i Su-25, o tyle katastrofa z udziałem bombowca Su-34, który rozbił się w Jejsku, uderzając w budynek mieszkalny, przez co zginęło 15 osób, jest niezrozumiała, ponieważ samolot ten wszedł do użytku dopiero w 2014 roku.

Reklama

W Irkucku natomiast rozbił się - również spadając na dom mieszkalny - samolot wojskowy Su-30, który także należał do nowszej generacji maszyn - przypomina Jerusalem Post.

To nie wynik wojny

Niektórzy analitycy próbują zrzucić winę na trwającą wojnę na Ukrainie, ale to nie tłumaczy katastrof samolotów rozbijających się daleko od linii frontu. Katastrofę w Jejsku rosyjskie władze tłumaczą wyciekiem paliwa, choć eksperci jako możliwą przyczynę wskazali, że podczas lotu mogła eksplodować amunicja, którą samolot przewoził.

Według eksperta amerykańskiego think tanku RAND Corporation Michaela Bohnerta przyczyną ostatnich katastrof mogą być następstwa sankcji państw zachodnich wobec Rosji, które powodują, że Rosjanom jest coraz trudniej zdobyć części zapasowe i sprzęt niezbędny do bieżącej konserwacji samolotów.

Według Paula Schwartza eksperta z innego amerykańskiego think tanku Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) istnieje "wyraźny związek między zwiększonym tempem operacji wojskowych podjętych w ciągu ostatniego półtora roku a zwiększoną liczbą wypadków samolotów wojskowych". Uważa on, że za katastrofami lotniczymi rosyjskich maszyn stoi ich nadmierna eksploatacja.