Chevron i inne koncerny naftowe - m.in. Haliburton - dostały licencję, ważną do maja 2023 na wznowienie produkcji ropy naftowej w Wenezueli - informuje Bloomberg. O ile nie ma zgody na nowe odwierty, to jednak firmy będą mogły kontynuować prace w swoich starych instalacjach. To oznacza koniec trzyletniej przerwy, spowodowanej sankcjami, nałożonymi na władze w Caracas.
Gdzie trafią pieniądze za ropę?
Pieniądze za ropę nie trafią jednak do władz Wenezueli - zyski z handlu ropą mają najpierw pokryć stare długi rządu wobec Chevronu. Do tego amerykańska firma ma zakaz prowadzenia wspólnych interesów z irańskimi i rosyjskimi spółkami, obecnymi w Wenezueli. Z kolei inna firma, San Ramon, będzie mogła eksportować wenezuelską ropę, ale tylko do USA.
Jak dodaje Bloomberg, zmiana polityki USA ma pozwolić złagodzić kryzys energetyczny na świecie i doprowadzić do spadku inflacji. Jednocześnie ma też doprowadzić do demokratycznych wyborów prezydenckich w Wenezueli. Złagodzenie sankcji nastąpiło bowiem po tym, jak prezydent Nicolas Maduro i opozycja wznowili rozmowy pokojowe.