Jeśli młodzi ludzie w ramach protestu przyklejają się do ulicy, to nie jest jeszcze ekstremizm. Ale kiedy mówią o zmianie systemu i pozbawianiu własności, funkcjonariusze służb muszą się tym zainteresować - wyjaśnił Thomas Haldenwang (CDU), szef BfV, tłumacząc zainteresowanie służb bezpieczeństwa działaniami aktywistów klimatycznych z grupy „Ostatnie pokolenie”. Jego zdaniem, celem wszystkich aktywistów nie jest zwrócenie się przeciwko systemowi demokratycznemu, jednak część z nich może znajdować się „pod wpływem ekstremistów”. Z tego powodu wielu z działaczy jest obserwowanych przez służby wywiadowcze czy tzw. informatorów.
„Na tle braku konkretnych sukcesów klimatyczno-politycznych lewicowi ekstremiści próbują usprawiedliwić swoje formy działania, w tym popełnianie przestępstw kryminalnych i przestępstw z użyciem przemocy, jako legalnego środka w politycznej walce opinii oraz naginać do tego celu pojęcie +obywatelskiego nieposłuszeństwa+” - podkreślił w swoim najnowszym raporcie rocznym BfV.
Kiedy interweniują służby?
Służby specjalne interweniują w przypadku stwierdzenia :wrogości wobec demokracji”. :Mimo wielu oskarżeń ta grupa (Ostatnia generacja), odpowiedzialna za liczne blokady dróg, nie jest klasyfikowana jako ekstremistyczna nawet w głównej lokalizacji swojej działalności - w kraju związkowym Berlin” – dodaje „SZ”. Z programu aktywistów, opublikowanego na stronie internetowej, można dowiedzieć się, że grupa domaga się przede wszystkim natychmiastowego uchwalenia "ustawy o oszczędzaniu żywności” i "zwrotu w rolnictwie w celu zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych w tej branży”.
Obecnie służby specjalne, występując przeciwko działaczom klimatycznym, muszą uzasadniać, że cele ich działań są antydemokratyczne. Starano się to uczynić w raportach BfV z poszczególnych krajów związkowych za lata 2020 i 2021.
Jak przypomina „SZ”, traktowanie aktywistów klimatycznych przez służby specjalne z podejrzliwością nie jest czymś nowym. "Podobnie było w burzliwych ekologicznie latach 80., kiedy nowo powstałą Partię Zielonych obserwował Urząd Ochrony Konstytucji" - zauważa portal.