Jak słyszymy, kilka kwestii wciąż wymaga rządowych rozstrzygnięć, na razie plan zakłada określenie ceny maksymalnej za błękitne paliwo. Jaka ona będzie? To zależy od jutrzejszych decyzji Rady Ministrów. Przy czym nie chodzi tu o nałożenie ograniczeń na dostawców, którzy wnioskują o zatwierdzenie taryf w Urzędzie Regulacji Energetyki (URE). – Intencja jest taka, by odbiorca nie zapłacił więcej, ale nie możemy niczego narzucić prezesowi URE. Musimy więc wprowadzić mechanizm, że jeśli zatwierdzona przez URE taryfa okaże się wyższa niż maksymalna cena ustawowa, to różnicę trzeba będzie dostawcom zrekompensować.

Reklama

Na pewno w górę VAT

Jeszcze w zeszłym tygodniu najbardziej prawdopodobny wydawał się wariant, w którym przy tym mechanizmie zostaną zamrożone ceny netto. Jednocześnie jednak w górę ma pójść VAT, bo ma wygasnąć tarcza antyinflacyjna. W praktyce więc odbiorcom gazu cena podskoczy o VAT. Z nieoficjalnych informacji wynika, że zapewne wróci on do maksymalnej stawki 23 proc. Z takimi podwyżkami muszą się więc liczyć ogrzewający swoje domy gazem.

W zeszłym roku URE zgodził się na 40 proc. podwyżki taryf gazowych, potem ceny zostały zamrożone (dziś w PGNIG cena gazu to ok. 20 gr za 1 kWh) i weszła w życie tarcza antyinflacyjna. Obecnie nawet jeśli ceny zostaną zamrożone, to sama podwyżka o VAT oznacza, że w ciągu dwóch lat koszty ogrzewania gazem ziemnym, z którego korzysta 2 mln rodzin, wzrosną o 70 proc., licząc od ceny netto. To ważne zastrzeżenie, bo przed decyzjami URE obowiązywał 23-proc. VAT, więc w praktyce wzrost będzie niższy.

Osłoną mają być objęte gospodarstwa domowe i odbiorcy wrażliwi. – W obszarze gazu mamy trzy grupy. Tych, którzy używają gazu w kuchni, tych, którzy grzeją nim wodę, i tych, którzy grzeją całe domy. I to w przypadku tej ostatniej grupy podwyżki są największym problemem – tłumaczy rozmówca z rządu. Rządzący dyskutowali też, czy to samo rozwiązanie powinno dotyczyć małych i średnich firm, jednak na to szanse są niewielkie. Argumentem przeciw są koszty oraz obawy przed reakcją ze strony Brukseli. – O ile udało się wywalczyć derogację w sprawie cen prądu, gdzie wprowadziliśmy maksymalną cenę 785 zł/MWh także dla małych i średnich firm, o tyle w przypadku gazu takiej zgody może już nie być, a Komisja bardziej niż na regulowanie cen gazu nastawia się na ograniczenie jego zużycia – tłumaczy jeden z urzędników.

To, jaka ostatecznie będzie maksymalna cena gazu oraz do jakiego poziomu wróci stawka VAT, przełoży się na ostateczne koszty rozwiązania. Na dziś rząd szacuje, że cały pakiet będzie kosztować 20–40 mld zł. Skąd taki rozjazd? – Rynek gazu jest wciąż niestabilny, nie wiemy, jakie będą ustalone taryfy na 2023 r., to jest w kompetencji prezesa URE, my możemy tylko estymować – słyszymy.

Reklama

Unia o gazie

Sam pakiet gazowy będzie kosztować co najmniej tyle, co rządowa tarcza solidarnościowa (26,8 mld zł) czy energetyczna (27,5 mld zł). Nie powinno więc dziwić, że rząd nie chce, by koszty ponosił wyłącznie budżet państwa. Dlatego trwają prace nad mechanizmem, w ramach którego byliby też obciążeni częściowo wytwórcy gazu – „w sposób odpowiedzialny i solidarny, ale bez narażenia ich na nadmiarowe koszty”.

Wstępnie chcemy dostosować do rynku gazu mechanizm z ustawy prądowej – słyszymy. Projekt, który ma przyjąć rząd, powiela w dużej części model z obowiązującej od stycznia ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców paliw gazowych w związku z sytuacją na rynku gazu. Objęła ona ochroną odbiorców wrażliwych, zamroziła ceny gazu w tym roku i wprowadziła zasadę, że sprzedawcom gazu do odbiorców objętych taryfami będzie przysługiwać rekompensata za różnicę między faktyczną ceną zakupu gazu a ceną sprzedaży według taryfy.

Rząd liczy na rozwiązania dotyczące rynku gazu na szczeblu unijnym. W czwartek mogą zapaść decyzje na spotkaniu ministrów ds. energii w tym zakresie. Z nieoficjalnych informacji podawanych przez media wynika, że Komisja może zaproponować wprowadzenie mechanizmu korekcyjnego holenderskiego wskaźnika TTF, względem którego jest indeksowana znaczna część europejskich kontraktów dla gazu importowanego (więcej w tekście obok). ©℗