Podstawy unijno-węgierskiego sporu

Przypomnijmy o co chodzi w sporze z Brukselą. Węgierski plan odbudowy nie został dotychczas przyjęty z powodu systemowego zagrożenia dla bezpieczeństwa wydatkowania unijnych środków. Rzecz w tym, iż na przestrzeni lat na Węgrzech notowano jeden z najwyższych wskaźników niewłaściwie rozliczanych środków finansowych. Chodzi o – ujmując rzecz dyplomatycznie – nietransparentne przetargi oraz fakt, iż przy pomocy unijnych środków na Węgrzech powstała cała grupa oligarchów skupionych wokół rządu, którzy wspierając rząd stawali się beneficjentami unijnych środków.

Reklama

Tuż po wyborach parlamentarnych Komisja Europejska rozpoczęła procedurę mechanizmu warunkowości, która umożliwia zablokowanie nawet wszystkich pieniędzy unijnych w sytuacji, w której istnieje systemowe zagrożenie dla wydatkowania funduszy. KE zdecydowała się na skorzystanie z tego nowego instrumentu na niespełna 48 godzin po zakończeniu wyborów i zwycięstwie Fidesz-KDNP. W połowie września KE zdecydowała o wysłaniu wniosku do Radu UE w sprawie zablokowania środków z Funduszy Spójności w wysokości 7,5 mld euro. Komisja dała Węgrom czas na wprowadzenie zmian prawnych do 19 listopada. Następnie czas ten wydłużono o miesiąc – do 19 grudnia. W dniu, w którym KE ogłaszała wniosek o obcięcie środków, ministrowie odpowiedzialni za negocjowanie porozumienia z Brukselą – Judit Varga, minister sprawiedliwości i Tibor Navracsics, minister ds. funduszy unijnych ogłosili, że zakończyli negocjacje z brukselą w sprawie zmian prawnych. Ustawy zostały napisane przez unijnych urzędników w porozumieniu ze stroną węgierską, co ma być gwarantem porozumienia.

Ekspres legislacyjny dotarł do końcowej stacji

Zapowiedzi ramowych zmian prawnych pojawiły się w dzienniku urzędowym (Magyar Közlöny) już w końcu sierpnia. Od pierwszych dni jesiennej sesji parlamentu nie było dnia, by parlament nie procedował tych aktów prawnych. Część zmian wejdzie w życiu jeszcze w tym roku, część w 2023 r.

Punktem centralnym było stworzenie urzędu, który kontrolowałby wydatkowanie unijnych pieniędzy. Tak 4 października uchwalono ustawę o Urzędzie Integralności, całkowicie nowym podmiocie, do którego kompetencji należy kontrolowania prawidłowości wydatkowania unijnych funduszy tak obecnych, jak i przyszłych. Urząd ma prawo także do kontroli pieniędzy pięć lat wstecz, czyli jeszcze z 2017 r. Czwartego listopada br. prezydent Katalin Novák wręczyła nominacje kierownictwu urzędu. Wybór kandydatów oparty był w zamyśle niezależny konkurs, acz ostateczna decyzja pozostawała w rękach odpowiednika polskiej Najwyższej Izby Kontroli, pochodzącego z politycznego nadania.

Reklama

Prezesem Urzędu został dotychczasowy analityk PwC - Ferenc Bíró. W notce biograficznej zapisano, iż posiada on duże doświadczenie w wykrywaniu oszustw i korupcji. Urząd rozpoczął prace wczoraj, w sobotę 19 listopada. Obecnie trwa konkurs do dziesięcioosobowej Rady doradczej ds. przeciwdziałania korupcji. Członkowie mają pochodzić z niezależnych od rządu organizacji. Kluczowe pytanie dotyczy tego, czy podmioty sprzyjające rządowi, ale formalnie działające sektor NGO nie otrzymają stanowisk w Radzie, co zapewni w jej składzie większość chroniącą korupcyjne układy.

Członkowie opozycyjnego Jobbiku poinformowali wczoraj na konferencji prasowej, że w rękach Urzędu ds. Integralności leży łącznie 21,5 mld euro środków unijnych – tak Funduszu Spójności, jak i bezzwrotnej pomocy w ramach Funduszu Odbudowy, jak i części kredytowej, po którą według deklaracji ministra Navracsicsa, Węgry jednak sięgną.

Warto pamiętać, że w sprawie tego unijnego kredytu zwołano w 2020 r. Narodowe Konsultacje. Postawiono w nich tezę, iż mechanizm kredytowy sprzyja wizji George’a Sorosa, który chce uzależnić od międzynarodowej finansjery kolejne pokolenia Europejczyków, w tym Węgrów. Orbán zarzekał się, iż nie skorzysta z kredytów, sytuacja jednak uległa zmianie. Minister Navracsics przekazał niedawno, iż już w momencie tworzenia mechanizmu kredytowego był on konkurencyjny, teraz jednak z racji sytuacji gospodarczo-finansowej jego atrakcyjność jeszcze wzrosła.

Wśród przeprowadzonych także zmian pojawia się kolejna związana z dostępem do informacji publicznej, który na Węgrzech od lat tak naprawdę nie istniał. Aby pozyskać informacje trzeba było zapłacić za ich przygotowanie, postępowania z zakresu dostępu do informacji wielokrotnie kończyły się przed sądami. Teraz sytuacja ma ulec zmianie.

Komunikat o gotowości

W ostatni piątek minister Judit Varga brała udział w Brukseli w posiedzeniu Rady UE w ramach artykułu 7.1 Traktatu o Unii Europejskiej. Dotyczy on systemowego zagrożenia dla praworządności, a zatem wszystkich zmian. Mechanizm warunkowości z kolei dotyczy tylko tej części wymiaru sprawiedliwości, który uniemożliwiał transparentną i niezależną kontrolę wydatkowania unijnych pieniędzy.

Mechanizm dotyczący praworządności został przeciwko Węgrom uruchomiony jeszcze w 2018 r., jednakże chociaż od tamtego czasu zorganizowano pięć wysłuchać w sprawie sytuacji na Węgrzech, to jednak wciąż nie ma wniosku o kontynuowania postępowania w kierunku artykułu 7.2 i dalszych. Po tym przesłuchaniu Varga przekazała, że Węgry wypełniły wszystkie postulaty Komisji Europejskiej, i uczyniły wszystko, co w ich mocy, by porozumieć się z Komisją i doprowadzić do wypłaty pieniędzy. Minister przekazała, że zawiadomienie w tej sprawie zostanie wysłane w sobotę (czyli wczoraj). Pomimo tej deklaracji nie występowała żadna wzmianka w mediach czy agencji prasowej, która potwierdziłaby ten komunikat.

To może oznaczać, że albo wystąpiły nowe, nieprzewidziane okoliczności, których skutkiem będzie jakieś opóźnienie, albo też chęć zaczekania do poniedziałku z wydaniem informacji, która ustawiłaby narracyjnie cały tydzień.

Co dalej?

Zostawmy procedurę mechanizmu praworządności, bo ona nie ma tutaj wiele do znaczenia. Jeżeli Węgry wykonały oczekiwania Komisji Europejskiej, to będzie to teraz sprawdzane przez Komisję Europejską. Realizacja postulatów została wykonana przed czasem. Navracsics mówił o tym ponad dwa tygodnie temu. Jeżeli Komisja przyjmie zmiany, to ma to umożliwić podpisanie Umowy Partnerstwa, która jest niezbędna do uruchomienia środków z unijnego budżetu na lata 2021-2027. Węgry były jednym z pierwszych państw, które wniosły do Komisji Europejskiej projekt umowy, było to 30 grudnia 2021 r., umowy jednak wciąż nie podpisały.

Członkowie rządu wierzą, że dostosowanie unijnych przepisów będzie także otwierało drogę zaakceptowania KPO, a także zakończenia procedury mechanizmu warunkowości. Komisja Europejska sprawdzi nie tylko uchwalenie ustaw, ale funkcjonowanie zmian prawnych, w tym powołanego Urzędu Integralności. Według węgierskich mediów, największy problem stanowi dla Węgier kalendarz. Żeby węgierskie plany zostały spełnione, to Komisja Europejska plan musi przyjąć dosłownie na dniach, bowiem ostatnie posiedzenie ministrów finansów państw UE odbywa się 6 grudnia, chyba, że zostanie zwołane kolejne posiedzenie.

Dodatkowy problem stanowi to, że parlamenty Niemiec i Holandii wezwały swoje rządy o to, by nie dopuścić do odblokowania pieniędzy dla Węgier, jeśli te nie podejmą w pełni weryfikowalnych i nieodwracalnych kroków w celu wzmocnienia praworządności i zapobiegania oszustwom”. Sceptycznie zapatruje się także Parlament Europejski, który oczekuje konsekwentnego ewaluowania zmian na Węgrzech. Pojawia się na przykład konieczność wymuszenia na Węgrach przystąpienia do Europejskiej Prokuratury. Węgry mają podpisaną z nią umowę o współpracy, ale nie chcą być jej częścią.

Jutro, 21 listopada w Parlamencie Europejskim odbędzie się debata dotycząca obecnej procedury warunkowości oraz Planu Odbudowy. W czwartek zaś parlament przyjmie rezolucję w tej sprawie.

Szantaż polityczny?

Polityka Węgier zmierzająca do uzyskania środków unijnych jest dwojaka. Z jednej strony to koncyliacyjne gesty, negocjacje i legislacyjny ekspres. Z części tej całkowicie wycofał się Viktor Orbán, co pozwala na uniknięcie pytań o niekonsekwencję wobec jego wielokrotnie komunikowanych opinii. Ale jest i część druga, którą Johannes Hahn, unijny komisarz odpowiedzialny za budżet określa mianem „politycznego szantażu”. Rzecz dotyczy braku zgody Węgier na uruchomienie dla Ukrainy pożyczki. Tak premier, jak i szef węgierskiej dyplomacji, Péter Szijjártó mówili o tym, że nie chcą pożyczać pieniędzy, bowiem na jeden taki mechanizm się zgodzili, a ze środków korzystać nie mogą (w ramach Funduszu Odbudowy”. Hank dodał, że zachowanie Budapesztu jest niedorzeczne „wiem, dlaczego to robią, ale nie wpłynie to na naszą opinię o Węgrzech”.

Pisaliśmy także o tym, iż Orbán grozi wetem dziewiątego pakietu sankcji. W ostatni piątek stwierdził, że nigdy nie poparł i nie wspierał żadnego pakietu, a zawsze uzyskiwał oczekiwane dla Węgier wyłączenia. Warto wspomnieć, iż minister Navracsics mówił z kolei w wywiadzie w piątkowy wieczór, iż Węgry sumiennie popierały każdy pakiet sankcji.

Węgry blokują także międzynarodowy podatek korporacyjny na poziomie 15 proc., który jest jednym z unijnych priorytetów. 21 czerwca 2022 r. Zgromadzenie Krajowe Węgier przyjęło uchwałę, w której popiera rząd w odrzuceniu globalnego podatku. W dokumencie można przeczytać, iż prace nad projektem postępują zbyt szybko, a sytuację międzynarodową zmieniły realia wojenne.

Według mediów kolejnym elementem szantażu ma być opieszałość przy uchwalaniu ustaw dotyczących przyłączenia Szwecji i Finlandii do NATO. Ustawy te leżą w parlamencie od 14 lipca. W tym przypadku jednak KPO wydaje się wątkiem pobocznym, dużo ważniejsze jest rozwijanie wizji węgierskiego pacyfizmu, który przejawiać się ma w niedziałaniu przeciwko interesowi Rosji. Z racji niechęci do rozszerzenia wyrażanego przez Turcję, taka polityka jest prosta do prowadzenia.

Zmiana podejścia Węgier do unijnych negocjacji w największym stopniu jest skutkiem coraz gorszej sytuacji politycznej. Ekonomiści są zgodni, bez pieniędzy z Unii Węgrom grozi recesja, mówi się wręcz o powtórce z poważnego kryzysu gospodarczego lat 2008-2011. Rząd ma tego świadomość, stąd próbuje budować porozumienie. Według Népszava – przyjęcie węgierskiego KPO jest bardzo prawdopodobne, jednakże Komisja może prowadzić dalsze kroki wstrzymujące wypłatę środków, jeśli Węgry nie zrealizują danych kamieni milowych. Dużo będzie tutaj zależało od politycznej woli obydwu stron. Wydaje się bowiem prawdopodobne, że może nastąpić utwardzenie stanowiska KE wobec kolejnych gestów Budapesztu dążących do rozbicia europejskiej jedności wobec wojny w Ukrainie. Otwartym pozostaje pytanie o to, na ile znaczący głos mieć będą Niemcy, w relacje z którymi Węgry bardzo się angażują.