Sznycel wiedeński za 149 euro, sałatka za 54 euro, naleśniki (2 sztuki) za 42 euro - przy takich cenach niejeden gość Gasthof Hoamat w austriackim Landl straci apetyt - pisze portal dziennika "Berliner Zeitung" i dodaje, że jeśli w Austrii za sznycel wiedeński płaci się zwykle około 25 euro, to restaurator Ulrich Matlschweiger ze Styrii tą ofertą przesuwa granicę.
Ceny tylko dla... dostawców energii
"Ale nie każdy musi płacić te specjalne ceny. Jak podaje gazeta Kleine Zeitung, Ulrich Matlschweiger, właściciel gospody, pobiera te księżycowe ceny tylko od bardzo ekskluzywnej grupy osób: dostawców energii" - pisze portal.
Matlschweiger deklaruje: "Zażądam zapłaty od tych, którzy zarabiają na kryzysie energetycznym. Od tej pory wytwórcy energii będą mi płacić dziesięciokrotność ceny, mój normalny klient tę zwykłą - więc koszty są pokryte." Podkreśla: "Życie jest tak ciężkie, że potrzeba humoru, aby przez nie przejść".
Dla Matlschweigera powodem podniesienia cen był ostatni rachunek za prąd. W ciągu kilku miesięcy koszty energii eksplodowały u niego z 300 do 5200 euro. "Dlatego od teraz istnieje menu dla dostawców energii analogiczne do mojej podwyżki cen prądu" - napisał restaurator na Facebooku.
Z Berlina Berenika Lemańczyk