Jak przekazał premier, ceny gazu, a nawet jego możliwy brak, to problem, który kraje Europy muszą rozwiązać wspólnie.

Sprzeciw wobec "korytarza cenowego"

Nie może być tak, że jeden najbogatszy i najbardziej rozwinięty kraj w Europie, czyli Niemcy, oraz część krajów sąsiednich, może blokować wszystko to, co się obecnie dzieje. W tym samym czasie ten bardzo bogaty kraj przekazuje kupę pieniędzy swoim własnym przedsiębiorstwom. Chcemy, żeby jednolity rynek europejski działał. Nie chcemy być traktowani protekcjonalnie przez kraje, które zachowują się w zupełnie odwrotny sposób niż ten, jakiego się od nich oczekuje - przekazał premier Morawiecki, odpowiadając na pytanie o to, czy zmiany w polityce gazowej w Europie są możliwe w obliczu opozycji takich krajów jak Niemcy czy Holandia wobec polskiej propozycji "korytarza cenowego".

Reklama

Szef rządu powiedział także, że kraje "należące do wolnego świata", które sprzedają gaz w bardzo wysokich cenach do państw Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii powinny przemyśleć od nowa swoją strategię. Polski premier przyznał, że ma na myśli Norwegię i wyraził nadzieję, że długoterminowa umowa dwustronna dotycząca gazu, korzystna dla partnerów Norwegii, jak i dla norweskich producentów, jest możliwa do osiągnięcia.

"Korytarz cenowy" to alternatywny projekt opracowany przed piątkowym szczytem UE w Pradze przez Polskę, Włochy, Grecje i Belgię, czyli mechanizm regulujący pułap cenowy gazu ziemnego. Działałby on na poziomie hurtowym, a nie detalicznym, dotyczyłby importu ze wszystkich kierunków i nie byłby ograniczony tylko do gazu wykorzystywanego do produkcji energii elektrycznej.