Szef rządu w piątek w cotygodniowym podcaście zauważył, że dzisiaj, czyli w dobie kryzysu energetycznego jak nigdy dotąd bezpieczeństwo finansowe każdej polskiej rodziny zależy od działań poszczególnych państw także na arenie globalnej. Rosja atakując Ukrainę zaatakowała również całą Europę, szantaż energetyczny Putina odciska się piętnem na portfelach zwykłych ludzi - mówił premier.
Musimy się liczyć z tym, że przed nami jesień, zima i pewnie jeszcze wiosna pełne wyzwań. Ale jednak nawet pomimo tych różnych zagrożeń nadal są szanse, by ta nadchodząca zima była zdecydowanie lżejsza. Warunek jest jeden - rewolucja kopernikańska w myśleniu o polityce energetycznej w Europie - podkreślił Morawiecki.
"Wiemy, jak kończy się gra w rosyjską ruletkę"
Jego zdaniem, na zmiany w Rosji nie mamy co liczyć i nie wiemy, co się wydarzy na Kremlu. Dodał, że nie jest pewne, czy Rosja ugnie się pod presją sankcji czy też będzie dalej prowadziła fatalną dla Europy i w gruncie rzeczy samobójczą dla siebie politykę. Jak zaznaczył, nie wiemy też jak i kiedy zakończą się działania wojenne oraz czy wojsko rosyjskie ulegnie bohaterskiej armii ukraińskiej.
Oczywiście są szanse, że któryś z tych pozytywnych scenariuszy się wydarzy, ale nie możemy brać ich pod uwagę w swoich kalkulacjach jako pewników. To Niemcy postawiły swojego czasu swoją politykę na jedną kartę, na kartę rosyjską. A jak się kończy ta gra w rosyjską ruletkę, to już dzisiaj dokładnie widzimy - powiedział szef rządu.
Morawiecki zaznaczył, że ostatnie Forum Ekonomiczne w Karpaczu zdominował temat bezpieczeństwa, ale także omawiano sprawy gospodarcze. Jeśli rozmawiamy o gospodarce i ekonomii na poważnie, to kontekst środkowo-europejski jest po prostu konieczny - podkreślił. Czas wreszcie - i o tym była mowa w Karpaczu - żeby Europa przestała się oglądać na innych i spojrzała w lustro. Czas najwyższy, żeby skonfrontowała się z rzeczywistością i zmieniła kurs polityki, która okazała się błędna - podkreślił szef rządu.
"UE wygląda jak tańczący na Titanicu"
Powiem szczerze, że nie tylko dla mnie, ale dla wielu obserwatorów z zewnątrz Unia Europejska zaczyna trochę wyglądać jak ci, którzy tańczyli na Titanicu. Europa płynie pełną parą do przodu zadowolona z siebie, zderza się z rosyjskim lodowcem, na który wcześniej zupełnie zresztą nie zwracała uwagi, a mimo to nie całkiem chce zejść z raz obranego kursu - dodał premier. Jego zdaniem dziś potrzebujemy radykalnej zmiany myślenia o polityce energetycznej. Nie musimy porzucać jej ambitnych celów, ale musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: czy chcemy dobiec do mety, czy paść w połowie biegu, bo nie dopasowaliśmy tempa do swoich możliwości? - mówił.
Premier zwrócił uwagę, że rynek handlu uprawnieniami do CO2 miał pozwolić Europejczykom oddychać czystym powietrzem, a w tej chwili po prostu dusi moce rozwojowe i zagraża bezpieczeństwu finansowemu obywateli. Ceny uprawnień do emisji stały się przedmiotem spekulacji, a kiedy dołączył do tego szantaż energetyczny Putina, Europa stanęła na skraju przepaści. W wielu krajach ryzyko blackoutu w czasie zimy jest naprawdę realne - zaznaczył szef rządu. Rozwiązanie jest tutaj oczywiste - czas zamrozić ceny uprawnień do emisji CO2, inaczej zderzymy się ze ścianą, a wiele społeczeństw europejskich może przeżywać bardzo trudne miesiące - podkreślił. Morawiecki ponownie opowiedział się też za zmianą mechanizmu kalkulowania cen energii.
"Wielu polityków wolałoby się dogadać z Putinem"
W jego ocenie, warto także zwrócić uwagę na to, że w tym czasie ogromne zyski realizują wytwórcy energii. Tutaj wiele krajów albo już wdrożyło, albo zastanawia się nad zastosowaniem specjalnych stawek podatkowych. I my również do tych krajów należymy. Paradoks polega na tym, że wielu europejskich polityków zamiast zmodyfikować politykę dotyczącą celów klimatycznych wolałoby się pewnie dogadać z Putinem i dalej importować tani gaz - mówił premier.
Spójrzmy prawdzie w oczy, taka transakcja oznaczałaby jedno, że za cenę ukraińskiej krwi Europa kupuje sobie - na krótki czas - trochę świętego pokoju. Powiedziałem też o tym dość mocno w Karpaczu - dodał szef rządu.
Według niego, w Europie Zachodniej są ludzie dla których wartością większą niż życie ludzkie w Europie Wschodniej jest wartość, którą można nazwać skrótowo Netflix and chill". "Takie podejście najprawdopodobniej skończy się bardzo niedobrze, a ci którzy nie chcą poważnie zmierzyć się z wyzwaniem, jakie postawiła przed nami Rosja, zamiast Netflixa prędzej, czy później dostaną ruski mir - podkreślił Morawiecki.
"Europejskie elity przeżywają także kryzys swojej politycznej wyobraźni"
Jak mówił, cała Europa przeżywa dziś, nie tylko kryzys w sensie gospodarczym. Europejskie elity przeżywają także kryzys swojej politycznej wyobraźni. Jeśli chcemy, żeby europejski projekt cywilizacyjny rzeczywiście liczył się w globalnym wyścigu, to potrzebujemy odrodzenia tej wyobraźni. Posługując się językiem jednego z pisarzy można powiedzieć, że stara Europa zdziecinniała. Tak bardzo przyzwyczaiła się do dobrobytu, że nie chce już wiedzieć, iż historia jest również domeną okrucieństwa - zaznaczył szef rządu.
Morawiecki dodał, że używając języka psychoanalizy można powiedzieć, że Europa ma tendencje do wypierania swoich traum. Choć widzi te okrucieństwa na własne oczy, nie chce dopuścić ich do swojej świadomości - dodał.
autor: Karol Kostrzewa, Edyta Roś