W czwartek na Zamku Królewskim w Warszawie zostanie zaprezentowany raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. W wydarzeniu udział wezmą m.in. premier Mateusz Morawiecki, prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz marszałek Sejmu Elżbieta Witek i poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który kierował zespołem przygotowującym raport dotyczący reparacji.

Reklama

Tusk o reparacjach

Tusk na briefingu prasowym powiedział, że temat reparacji wojennych od Niemiec pojawia się od kilku lat zawsze wtedy, kiedy PiS ma potrzebę zbudowania narracji politycznej.

Tu nie chodzi o żadne reparacje od Niemiec, tu chodzi o kampanię polityczną tu wewnątrz (kraju). (Prezes PiS) Jarosław Kaczyński tego nie ukrywa, że na tej antyniemieckiej kampanii chcą odbudować poparcie dla partii rządzącej - powiedział lider PO. Podkreślił, że nikt nikogo na Pomorzu nie musi uczyć historii i wrażliwości oraz właściwego osądu tego, co Niemcy zrobiły w czasie II wojny światowej.

Reklama

Lider PO dodał, że prezes PiS sam stwierdził, że uzyskanie odszkodowań wojennych od Niemiec potrwa pokolenia. A więc nie chodzi o pieniądze od Polaków, te pieniądze, które wykładają między innymi Niemcy są do wzięcia choćby jutro, miliardy złotych czekają zablokowane przez (ministra sprawiedliwości, lidera Solidarnej Polski Zbigniewa) Ziobrę i Kaczyńskiego. W efekcie ich polityki to my Polacy będziemy finansowali granty dla niemieckich przedsiębiorstw - powiedział Tusk nawiązując do wstrzymanych dla Polski środków z unijnego Funduszu Odbudowy.

Przekonywał, że "dosłownie w ciągu jednego dnia można tę sytuację odwrócić i to Niemcy będą finansowały nasze potrzeby i to można zrobić od ręki". Bez tego mirażu, że rozpocznie się propagandową akcję na rzecz reparacji, o której sam Kaczyński, sam PiS mówią: pewnie z tego nic nie wyjdzie, ale co ugramy politycznie to nasze. (...). To jest czysta polityka, czysta kampania - powiedział Tusk.

Reklama

KE na początku czerwca br. zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy. To krok w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy. KE zaznaczyła m.in., że polski KPO "zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji" i że "Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy".

15 lipca weszła w życie zainicjowana przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, zgodnie z którą przestała istnieć Izba Dyscyplinarna, a w jej miejsce powstaje Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Prezydent podkreślał, że jego celem jest naprawienie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w naszym kraju oraz "danie rządowi narzędzia" do zakończenia sporu z KE i odblokowania KPO.

Pod koniec lipca szefowa KE Ursula von der Leyen powiedziała "DGP", że aby otrzymać środki z KPO, Polska musi wywiązać się ze zobowiązań podjętych w celu zreformowania systemu środków dyscyplinarnych. Przyznawała, że nowe prawo jest ważnym krokiem, jednak "nowa ustawa (nowelizacja ustawy o SN - PAP) nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej". Von der Leyen podkreślała, że Polska musi również w pełni zastosować się do postanowienia TSUE, co jeszcze nie nastąpiło. W szczególności nie przywrócono do orzekania zawieszonych sędziów i nadal obowiązuje dzienna kara finansowa - dodawała.

autor: Karol Kostrzewa, Inga Domurat