- Nie można budować żadnej inwestycji na krzywdzie ludzkiej! - napominał w Mikołowie Donald Tusk.
- W ocenie ekspertów ta inwestycja to pomnik arogancji i ignorancji. Ma być zbudowane coś gigantycznego i pewnie zostanie temu nadane imię, ale z punktu widzenia interesów komunikacyjnych Polski, nie mówiąc o waszych ryzykach, to nie ma większego sensu - mówił szef PO do mieszkańców Mikołowa.
- Ćwierć miliarda poszło w piach. Horała jest z Gdyni i ma takie same ręce do inwestycji i biznesu jak Sasin i ci, co Ostrołękę zbudowali i zburzyli etc. Mam poważny problem, bo stracimy miliardy, oni i tak tego nie zrobią, a wy stracicie, co macie - przekonywał lider PO.
Do Kaczyńskiego: Niech pan przyjedzie tutaj, adres pan zna, Mikołów, Śląsk
Tusk zapytany, dlaczego jego zdaniem prezes PiS Jarosław Kaczyński zaprzestał objazdów po kraju podkreślił, że to nie jest pytanie do niego. - Nie wiem dlaczego prezes Kaczyński nie jeździ. Trochę żałuję, bo z dużym zainteresowaniem każde jego wystąpienie obserwowałem i z dużą nadzieją na zmiany po każdym jego spotkaniu - mówił.
Przyznał zarazem, że "spotkania z ludźmi w Polsce to nie jest łatwy chleb". - Wyobraża pan sobie Jarosława Kaczyńskiego tutaj, pod Mikołowem, w rozmowie o CPK? - zwrócił się do dziennikarza.
- Uważam jednak, że powinien przyjechać, przecież nie będziecie go bili. Byłaby większa korzyść, gdyby on tu przyjechał. Panie Kaczyński, wszyscy chętnie przyjdą, nie będą krzyczeć, bo mają problem do rozwiązania. Ja tego problemu nie rozwiążę, bo nie mam władzy - dodał Tusk.
- Niech pan przyjedzie tutaj, adres pan zna, Mikołów, Śląsk - zaapelował szef PO. Zaznaczył, że może wtedy budowa CPK zostanie skutecznie zablokowana, choć przyznał, że jest to mało realne, bo "to jest oczko w głowie Jarosława Kaczyńskiego".