Rosyjski żołnierz przyznał w rozmowie z żoną, że w armii panuje "całkowity bałagan". Dodał, że został oszukany w kwestii wynagrodzenia i za udział w agresji na Ukrainę otrzyma jedynie 2,5 tys. dolarów - czytamy na Telegramie.
Żołnierz tłumaczył, że po ataku na Łyman obiecano im powrót do kraju. Jego żona poskarżyła się, że w domu nie ma nawet chleba, więc była zmuszona sprzedać dziecięce łóżeczko.