W wywiadzie dla sobotniego "Naszego Dziennika" wiceszef resortu sprawiedliwości został zapytany o projekt przewidujący jawność finansowania NGO, który złożyła w Sejmie Solidarna Polska.

Reklama

Jawność życia publicznego jest absolutnym fundamentem w demokracji. W ramach działalności w życiu publicznym jest obecny tzw. trzeci sektor, stowarzyszenia pozarządowe – powiedział Michał Woś.

Zwrócił uwagę, że kilka dni temu media niemieckie informowały, że "organizacje pozarządowe były wykorzystywane w polityce Władimira Putina". Rząd rosyjski przekazał 82 mln euro do różnych stowarzyszeń na Zachodzie, m.in. po to, żeby wpływać na społeczeństwa i rządu, by wprowadzić taką politykę klimatyczną, która byłaby realizowana w myśl interesu rosyjskiego, czyli jak najwięcej udziału gazu jako surowca energetycznego, a jak najmniej węgla oraz odejście z atomu – podkreślił.

Biorąc pod uwagę prawo europejskie, zapisy naszego projektu nie dotyczą tylko organizacji zagranicznych, ale odnoszą się do dużych NGO-sów, osiągających przychody ponad 1 mln zł, a nie różnych maleńkich stowarzyszeń. Te duże organizacje będą zobowiązane ujawniać informację o darczyńcach w Krajowym Rejestrze Sądowym jak również prowadzenie rejestru umów i wpłat. A jednocześnie, jeśli będzie miało miejsce zagraniczne finansowanie, to oczywiście ta informacja powinna być dostępna dla każdego, nie oznacza to jednak jakiejkolwiek stygmatyzacji. Chodzi o jawność – zaznaczył.

Woś: Nikt nie zakazuje zagranicznego finansowania

Zapewnił przy tym, że "nikt nie zakazuje zagranicznego finansowania". Ono nadal jest możliwe, ale Polakom należy się informacja, czy dana inicjatywa opiera się na zbiórce drobnych ofiarodawców, czy też jest tam obecny jakiś wielki grant dużej korporacji, której akurat zależy na takim, a nie na innymi rozstrzygnięciu – wskazał.

Pamiętamy zresztą wszyscy ataki na śp. prof. Jana Szyszko: Dolina Rospudy, Puszcza Białowieska czy polityka leśna. Wiarygodność atakujących byłaby większa, gdybyśmy mogli lepiej poznać ich zaplecze – dodał wiceszef MS.