- Próbujemy zmienić zachowanie Rosji od 1991 roku i niemal wszystko, co zrobiliśmy, okazało się kontrproduktywne. Zatem pomysł, że moglibyśmy np. wesprzeć jedną konkretną frakcję w Rosji przeciwko innej, nie ma oparcia w faktach. Tym, co możemy robić jest powstrzymywanie Rosji. Możemy ją odcinać od pieniędzy, ograniczać jej możliwość importowania towarów, których potrzebuje, bo sankcje mają pewien efekt powstrzymujący. Możemy też próbować dotrzeć do rosyjskiej populacji poprzez działania psychologiczne i informacyjne, tak samo, jak próbowaliśmy docierać do populacji nazistowskich Niemiec w czasie II wojny światowej - wyjaśnil Lucas.

Reklama

Dodał, że kraje demokratyczne powinny być umiarkowane w swoich oczekiwaniach co do tego, że uda się zmienić zachowanie Rosji, zwłaszcza, że będzie ona dalej próbowała zastraszać świat.

"Sankcje nie wystarczą"

Lucas wyraził opinię, że same sankcje nie wystarczą i należy równocześnie zwiększyć pomoc wojskową dla Ukrainy. - Jestem dość sceptyczny, jeśli chodzi o skuteczność sankcji. Są nałożone na Kubę, Iran, Koreę Północną, Zimbabwe i inne kraje i nie mogę powiedzieć, by było widać ich efekt. Myślę, że oprócz sankcji tym, co powinniśmy robić, jest udzielanie pomocy wojskowej, ponieważ Ukraina toczy wojnę w naszym imieniu - podkreślił.

Reklama

Zapytany o to, jak długo powinny być utrzymywane sankcje nałożone na Rosję, Lucas odparł, że musiałoby zostać spełnionych wiele warunków. - Sądzę, że jeśli mielibyśmy w Rosji nowe przywództwo, które wycofałoby wojska z Ukrainy, byłoby skłonne zapłacić reparacje wojenne za dokonane zniszczenia i próbowałoby ponownie zintegrować Rosję z cywilizowanym światem, to wtedy moglibyśmy pomyśleć o zniesieniu sankcji - powiedział.

"Zmiana trudna do wyobrażenia"

Przyznał jednak, że taka zmiana jest obecnie trudna do wyobrażenia. - Jest problemem to, że rosyjska populacja jest głęboko przesiąknięta tym imperialistycznym, etnocentrycznym szowinizmem i odejście od tego byłoby dla niej wielkim szokiem. Mam wielką sympatię dla tych odważnych indywidualnych Rosjan, którzy czasem ponoszą poświecenia i podejmują ryzyko, żeby przeciwstawić się reżimowi Putina, ale jest wiele osób w Rosji, które nie są przeciwko Putinowi, lecz przeciwko temu, jak wojna wpłynęła na ich styl życia - zauważył Lucas.

- Musimy być bardzo ostrożni zanim zaczniemy mówić, że każdy, kto opuszcza teraz Rosję jest bohaterem opozycji. Wiele z tych osób po prostu chce utrzymać przyjemne życie. I być może cieszyli się oni takim życiem przez ostatnie 20 lat, gdy inne kraje cierpiały w efekcie rosyjskiego imperializmu - dodał.

Edward Lucas jest brytyjskim publicystą zajmującym się przede wszystkim Rosją i kwestiami bezpieczeństwa, był w przeszłości korespondentem tygodnika "The Economist" w Moskwie, obecnie jest związany z dziennikiem "The Times", a także jako ekspert z amerykańskim think-tankiem Centre for European Policy Analysis. Rozmowa została przeprowadzona przy okazji organizowanej przez stowarzyszenie polskich studentów na University College London dorocznej konferencji UCL Leaders, która w miniony weekend odbyła się w Londynie.