Netflix nie dostosował się do przepisów nakazujących mu transmisję kremlowskiej propagandy. Po tej decyzji w mediach społecznościowych ochrzczono go Nietflixem. A jeszcze w poniedziałek – gdy nie było wiadomo, czy światowy lider internetowego wideo na żądanie ustąpi Moskwie – pojawiały się wpisy internautów zapowiadających rezygnację z abonamentu, jeżeli platforma będzie rozpowszechniać programy z rosyjską narracją rządową, według której napaść na Ukrainę nie jest wojną, lecz „operacją specjalną”.
Na podstawie przepisów dotyczących usług audiowizualnych, z których korzysta ponad 100 tys. użytkowników dziennie, platformy podlegają kontroli Roskomnadzoru i muszą swoim rosyjskim widzom oferować m.in. transmisję sygnału 20 krajowych telewizji. W obowiązkowym pakiecie są m.in. prokremlowski Pierwyj Kanał i stacja Spas związana z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym. Oprócz tego takim serwisom nie wolno promować treści uznawanych przez regulatora za ekstremistyczne.